"Cholesterol jest sprawcą głównego problemu cywilizacyjnego, czyli przedwczesnej śmierci z powodu zawałów serca i udarów mózgu. Jeśli człowiek przeżyje te stany, stanie się inwalidą" – mówi w rozmowie z RMF FM profesor Artur Mamcarz, kardiolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Zaznacza, że problem z niewłaściwym stężeniem cholesterolu może wystąpić już u dzieci. "Jeśli nastolatek waży o 10 kilogramów za dużo, to jest to prosta droga do tego, żeby za 10 lat miał miażdżycę. Zawały zdarzają się już po 30. roku życia" - mówi prof. Mamcarz.
Michał Dobrołowicz, RMF FM: Panie profesorze, czym jest cholesterol?
Profesor Artur Mamcarz, kardiolog, Warszawski Uniwersytet Medyczny: Cholesterol to substancja potrzebna organizmowi, ale w bardzo małej ilości. Organizm wykorzystuje cholesterol do dystrybucji różnych hormonów, w tym tych decydujących o płodności i seksualności. Druga strona medalu i zła strona cholesterolu wskazuje, że ta substancja w nadmiarze podlega modyfikacjom w organizmie, utlenia się, łączy z glukozą, zmienia się i jest głównym składnikiem blaszki miażdżycowej, a w konsekwencji jest głównym sprawcą miażdżycy.
Cholesterol jest sprawcą głównego problemu cywilizacyjnego, czyli przedwczesnej śmierci z powodu zawałów serca i udarów mózgu. Jeśli człowiek przeżyje te stany, stanie się inwalidą. Dziś lekarze spierają się o to, jakie stężenie cholesterolu we krwi jest właściwe. To w ciągu 35 lat, kiedy zacząłem pracować w zawodzie lekarza, bardzo się zmieniło. 35 lat temu mówiło się o 240-250 miligramach cholesterolu na decylitr jako odpowiedniej wartości. Potem zaczęło mówić się o LDL, czyli cząsteczce, która jest głównym sprawcą miażdżycy i to stężenie należne obniżało się. Wynosiło kiedyś 130, potem 100.
Dziś jakie jest?
Dziś dzielimy pożądane stężenie cholesterolu w zależności od tego, jakie jest ryzyko sercowo-naczyniowe, czyli zadajemy pytania, czy pacjent ma cukrzycę, nadwagę, czy ktoś w jego rodzinie miał zawał lub miażdżycę. Jeśli czynniki ryzyka gromadzą się, zwracamy na to uwagę. I wtedy im niższe stężenie cholesterolu, tym lepiej. Znam pacjentów, którzy są po jednym zawale, mają blaszkę miażdżycową w tętnicy szyjnej, u nich stężenie cholesterolu powinno być na poziomie 50 lub nawet niższe. Są też badania dotyczące stężenia LDL, które mówią o należnym stężeniu rzędu 25 miligramów na decylitr. Cholesterol jest potrzebny, ale w bardzo małej ilości. Mam znajomego, który mówi, że nie musimy go dostarczać z pożywieniem. Prawidłowy układ biologiczny nawet z liścia sałaty stworzy substancje potrzebne mu do życia.
Jaka jest różnica między dobrym a złym cholesterolem?
LDL to zły cholesterol. HDL to tak zwany dobry. Gęstsza odmiana cholesterolu, czyli LDL, odpowiada za choroby serca. Za to HDL transportuje nadmiar złego cholesterolu ze ścian tętnic do wątroby, żeby tam mógł zostać usunięty. HDL ma też inne funkcje: działa przeciwzapalnie, zapobiega powstawaniu blaszki miażdżycowej. Żeby podnieść poziom dobrego cholesterolu, należy zmienić styl życia: dużo się ruszać, zmodyfikować dietę. Nie ma na to leków. Są za to farmakologiczne sposoby na obniżenie złego cholesterolu, czyli LDL.
Wyniki badania krwi powinien zinterpretować lekarz?
Tak. Lekarz powinien sprawdzić stężenie HDL, LDL i poziomu trójglicerydów. Na podstawie tych wskazań - w razie nieprawidłowości - pacjent powinien usłyszeć zalecenie dotyczące modyfikacji diety lub przyjmowania konkretnych leków.
Tak zwana norma cholesterolu zawsze zależy od konkretnego pacjenta i dla każdego jest inna?
Tak, taka norma będzie inna dla młodego, szczupłego, niepalącego człowieka - tam możemy zaakceptować sytuację, gdy LDL jest 115. Z kolei dla pacjenta, którego mama przeszła udar, on sam przeszedł zawał i choruje na cukrzycę, to samo wskazanie 115 będzie stanowczo za wysokie. Ten pacjent powinien mieć poziom cholesterolu poniżej 70, a najlepiej poniżej 50. Większość pacjentów, którzy trafiają do lekarza, powinni mieć poziom cholesterolu poniżej 100, a nawet poniżej 70. Ci, których cholesterol ma poziom powyżej tej wartości wymagają interwencji, a przynajmniej opinii.
Co możemy zrobić, żebyśmy sami obniżyli poziom cholesterolu?
Ruszać się i być aktywni fizycznie. Wytyczne mówią o 150 minutach aktywności o umiarkowanej intensywności tygodniowo lub 75 minut intensywniejszej i do tego modyfikacja sposobu żywienia. Więcej białego mięsa, drobiu, wyeliminowanie tłuszczów zwierzęcych, w tym wołowiny i wieprzowiny. Smalec i masło nie są polecane przez lekarzy. Polecamy za to olej rzepakowy i tłuszcze roślinne, dużo warzyw. Z jednej strony dbajmy o odpowiednią masę ciała, a z drugiej unikajmy słodyczy, które podnoszą poziom cholesterolu.
Czy nastolatkowie też mogą mieć problem z cholesterolem?
Tak, u nich jest to niepokojące w tym sensie, że im naczynia krwionośne mają wystarczyć na dłużej. W tym wieku dominują interwencje behawioralne, czyli modyfikacje stylu życia. Jeśli nastolatek waży o 10 kilogramów za dużo, to jest to prosta droga do tego, żeby za 10 lat miał miażdżycę. Zawały zdarzają się już po 30. roku życia.
(ag,rs)