Epidemia koronawirusa przypomniała nam wszystkim, że zdrowie jest najwyższą wartością. Zrozumieliśmy jak bardzo jest cenne, a jednocześnie kruche. Szukamy sposobów, by wzmocnić nasz organizm i poprawić odporność. Jedni starają się zmienić nawyki żywieniowe, inni zaczęli regularnie ćwiczyć, nawet jeśli teraz mogą to robić tylko w domu. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, jak ważne jest prawidłowe oddychanie, a to pierwszy krok, by poprawić swój stan zdrowia, zapobiec wielu chorobom, a nawet ustrzec się od koronawirusa!
Oddychanie jest tak naturalnym procesem, że w ogóle się nad nim nie zastanawiamy. Tymczasem oddech to kwintesencja życia. Zaczynamy je wraz z pierwszym zaczerpnięciem powietrza, a gdy wydajemy ostatnie tchnienie - umieramy. Nasze życie trwa, dopóki oddychamy. Ale teraz, w dobie epidemii koronawirusa, który rozprzestrzenia się drogą kropelkową, ten życiodajny oddech może przynieść śmiertelne zagrożenie.
Medycyna oddechu
Choć oddech jest tak ważny, medycyna nie poświęcała mu dotąd należnej uwagi. Wprawdzie obserwacje związku sposobu oddychania ze stanem zdrowia sięgają końca XIX wieku, a w fachowym piśmiennictwie pojawiło się wiele publikacji, temat wciąż jest przeoczony przez środowiska medyczne. Przywrócenie prawidłowego, fizjologicznego sposobu oddychania, może znacznie poprawić stan zdrowia, zredukować dawki przyjmowanych leków, a niejednokrotnie wyleczyć chorego z dolegliwości, którym inne dziedziny medyczne nie potrafią skutecznie zaradzić.
Prawidłowy oddech, czyli jaki?
Prawidłowy, fizjologiczny oddech jest cichy, spokojny, rytmiczny, przeponowy, czyli dolną częścią płuc, w spoczynku tylko przez nos, w dzień i w nocy. Właściwa liczba oddechów to 8-12 na minutę. Taki sposób oddychania wykształcił się wskutek ewolucji trwającej dziesiątki tysięcy lat. Współczesna cywilizacja i wynikająca z niej zmiana naszego trybu życia – głównie brak ruchu i zwiększony poziom stresu - spowodowały, że ten naturalny proces został zaburzony.
Obecnie wiele osób oddycha zbyt szybko, zbyt dużym oddechami, górną częścią klatki piersiowej, a przede wszystkim ustami zamiast nosem. W praktyce oznacza to przewlekłą hiperwentylację. Ewolucyjnie nasz mózg zarezerwował taki sposób oddychania tylko dla sytuacji wymagających intensywnej aktywności fizycznej oraz sytuacji stresowych, w których konieczna jest pełna mobilizacja. U człowieka pierwotnego były to momenty zagrożenia życia, kiedy musiał walczyć lub uciekać, a to oznaczało ruch. Przyśpieszony i pogłębiony oddech zwiększa dotlenienie pracujących mięśni, by mogły działać szybciej i ze zdwojoną siłą. U współczesnego człowieka stres ma zupełnie inny charakter. Żyjemy niemal w ciągłym napięciu. Czujność i koncentracja towarzyszą nam praktycznie cały czas, ale nie są już związane z ruchem. Tego jednak nasz mózg nie potrafi rozróżnić i wciąż uruchamia sposób oddychania przeznaczony dla wysiłku fizycznego. Gdy taki sposób oddychania trwa tygodniami czy miesiącami, może stać się nawykowy i niestety samoistnie nie zniknie, nawet jeśli zniknęła przyczyna zdenerwowania. To rodzi szkodliwe konsekwencje - tłumaczy lekarz medycyny integralnej dr Elżbieta Dudzińska - lekarz medycyny integralnej specjalizująca się w terapii oddechowej.
Gdy normą staje się nieprawidłowe oddychanie, nasze płuca przepuszczają więcej powietrza niż wynika to z potrzeb metabolicznych, a to uruchamia zmiany w organizmie, zmienia metabolizm i paradoksalnie prowadzi do niedotlenienia tkanek i komórek. Skutkiem może być osłabienie koncentracji i pamięci, problemy ze snem, bezdech i chrapanie, zaburzenia funkcji układu krążenia: uczucie ucisku i bólu w klatce piersiowej, podwyższone ciśnienie, nieregularna akcja serca oraz układu oddechowego: kaszel, zatkany nos, problemy z zatokami, nasilenie objawów astmy. Powrót do oddychania przeponowego i tylko przez nos, także podczas snu, pomaga zredukować te dolegliwości.
Oddech w walce z koronawirusem
Prawidłowe oddychanie to pierwsza linia obrony przed wirusami - mówi dr Dudzińska. I wyjaśnia: Nos jest naturalnym filtrem i zatrzymuje 60-70% patogenówi zanieczyszczeń. Dodatkowo, uruchamia przeponę i poprawia wentylację płuc, zwiększa pobór tlenu o 10-20%, co ma bardzo duże znaczenie dla naszej odporności i ogólnej kondycji organizmu. Pamiętajmy: oddychanie przez usta jest dużym błędem, należy oddychać wyłącznie przez nos.
Dzięki budowie nosa wdychane powietrze ma kontakt z jego śluzówką i jej mechanizmami obronnymi, które w dużej mierze neutralizują zanieczyszczenia, mikroorganizmy i alergeny. Tlenek azotu (NO) produkowany przez nos i zatoki przynosowe ma działanie odkażające, co unieszkodliwia różne wdychane patogeny, ma także działanie antywirusowe poprzez blokowanie replikacji wielu wirusów. Odgrywa również istotną rolę przy produkcji czynnika powierzchniowego tj. substancji, która wpływa na stan tkanki płucnej i jej elastyczność. Poprawia też wentylację płuc i perfuzję, rozszerza naczynia krwionośne, zwiększa pobór tlenu i dotlenienie organizmu do oskrzeli i płuc. Tkana chłonna w tylnej części nosa, to kolejny strażnik naszej odporności.
Prawidłowe oddychanie to jeden z najbardziej naturalnych sposobów, by zapobiec nieprawidłowościom ze strony układu oddechowego i krążenia. Już samo to czyni nasz organizm zdrowszym i bardziej odpornym. Dodatkowo właściwy oddech poprawia jakość snu, który ma wpływ na kondycję naszego układu immunologicznego. Medycyna integralna, która przykłada dużą wagę do prawidłowego oddechu, traktuje człowieka holistycznie. Poza oddychaniem, bierze pod uwagę wpływ umysłu, emocji, snu, stylu życia i diety na stan całego organizmu, na zdrowie i ogólne samopoczucie.
Medycyna integralna – sposoby na koronawirusa
Jak dotąd nie ma naukowo potwierdzonych i skutecznych metod walki z koronawirusem. Jednak w kwestii wzmocnienia odporności i zapobiegania zakażeniu ważne są: prawidłowe oddychanie, odpowiednia jakość i ilość snu, kontrola nadmiernego stresu i regularna relaksacja, dieta bogata w warzywa i owoce bogate we flawonoidy, oczywiście obok zaleceń, czyli regularnego mycia rąk, dystansu społecznego i poddawania się testom, jeśli wystąpią objawy.
• Odpowiedni sen: zbyt krótki czas snu zwiększa ryzyko chorób zakaźnych. Badania dowiodły, że mniej niż 5 godzin snu zwiększa ryzyko wystąpienia przeziębienia związanego z rinowirusem aż do 50% w porównaniu do 18% osób, które spały co najmniej 7 godzin na dobę. Sen związany jest także z wydzielaniem melatoniny, ważnej substancji dla odporności organizmu;
• Melatonina: jest jednym z czynników regulujących odpowiedź układu immunologicznego. Wykazuje też właściwości antyoksydacyjne, zmniejszając m.in. oksydacyjne uszkodzenie płuc i rekrutację komórek zapalnych podczas infekcji wirusowych. Z wiekiem następuje spadek produkcji melatoniny, co może być jednym z mechanizmów wyjaśniających, dlaczego dzieci wydają się nie mieć ciężkich objawów zarażeń koronawirusem, w odróżnieniu od starszych dorosłych. Urządzenia elektroniczne , zwłaszcza gdy korzystamy wieczorem, zmniejszają ilości wytwarzanej melatoniny.
• Redukcja stresu: stres zaburza odporność, dlatego należy pracować nad jego zmniejszeniem poprzez wykorzystanie rozmaitych technik relaksacyjnych, np. ćwiczeń oddechowych, treningu uważności, medytacji, czy tzw. wizualizacji sterowanych;
• Dieta roślinna: warzywa i owoce stanowią repozytorium flawonoidów, które są uważane za fundament diety przeciwzapalnej. Zalecana dawka dzienna to co najmniej 5-7 porcji warzyw i 2-3 porcje owoców. Flawonoidy występują m.in. w cebuli, jabłkach, pomidorach, orzechach, jagodach, pietruszce, selerze, a także w ziołach, np. rumianku.
--------------
O autorze:
Lek. med. Elżbieta Dudzińska - lekarz medycyny integralnej specjalizująca się w terapii oddechowej. Dyplom lekarza medycyny uzyskała na Akademii Medycznej we Wrocławiu w 1989 r. W 2017 r. ukończyła studia podyplomowe dla lekarzy z Medycyny Integralnej na Uniwersytecie Arizona. W 2009 r. ukończyła kurs i uzyskała certyfikat z technik redukcji stresu MBSR w Instytucie Medycyny Behawioralnej przy University of Massachusetts w USA. Od tego czasu prowadzi warsztaty i wykłady dotyczące stresu i technik jego redukcji oraz wykłady z psychoneurobiologii.