Sami poszkodowani przyznają, że najczęstszą przyczyną jest rutyna, bo jeżeli od wielu lat wykonują tę samą pracę przy tej samej maszynie, to nie spodziewają się zagrożenia. Chwila nieuwagi prowadzi do poważnego okaleczenia - najczęściej utraty dłoni lub jej fragmentu. Żniwa trwają i specjaliści apelują o ostrożność. W Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Krakowie w tym sezonie już kilka razy trzeba było wykonywać zabiegi replantacyjne.
Podczas koszenia kombajnem, zapchała się młocarnia. Pan Wojciech, rolnik z okolic Lublina wyszedł z kabiny, żeby ocenić problem i gdy postanowił, że trzeba wyłączyć silnik - okazało się, że nie może odejść od maszyny, bo ręka została wciągnięta przez jedyną pracującą przekładnię pasową.
Nie wiem jak to się stało. Nie wiem w żaden sposób. Dalej to już była walka, żeby się uwolnić, bo wciągało ją coraz bardziej. Dopiero po minucie udało mi się wyszarpać rękę, ale już z częścią odciętą... fragment dłoni spadł na ziemię - mówi dla portalu Twoje Zdrowe RMF 24 pan Wojciech.
Mężczyzna pracował w polu sam, w pobliżu nie było pomocy - znalazł odcięty spory fragment dłoni, poszedł po telefon i zadzwonił pod numer 112. Cały czas zaciskał też rękę, żeby zmniejszyć krwawienie i walczył, żeby nie stracić świadomości.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Dyżur replantacyjny pełnił tego dnia Wojskowy Szpital Kliniczny w Krakowie, do którego poszkodowany został przetransportowany. Lekarze podjęli się przyszycia odciętej części dłoni. Ze względu na liczne zmiażdżenia nie udało jej się uratować w całości, bo zostały tylko trzy palce i nie będzie w pełni sprawna - ale pan Wojciech nie jest okaleczony w takim stopniu, w jakim mógł być. Ma dłoń i - choć w ograniczonym zakresie - prawdopodobnie będzie mógł się nią posługiwać. Teraz czeka go intensywna rehabilitacja.
Przez trzydzieści lat pracowałem na takich maszynach, często bardziej ryzykowałem i nigdy nic się nie stało, a w tym momencie może to była rutyna... ale stało się jak się stało - tłumaczy rolnik.
Pan Marek z kolei przyjmował dostawę pszenicy. Chciał sprawdzić czy nie jest zaparzona i włożył rękę do zbiornika - niestety zbyt głęboko, a maszyna już pracowała. W efekcie miał odcięty kciuk i poszarpany palec wskazujący.
Kolega mi udzielił pierwszej pomocy, zrobił opatrunek. Pozostali ten palec musieli znaleźć, bo wpadł do pszenicy i po zabezpieczeniu go, włożeniu do wody i do woreczka foliowego - przyjechała karetka - opowiada poszkodowany mężczyzna w rozmowie z dziennikarką portalu Twoje Zdrowie RMF24.
Po przewiezieniu do szpitala, pacjent został zakwalifikowany do zabiegu replantacji odciętego palca i rekonstrukcji drugiego. Operacja trwała siedem godzin.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Operacja replantacyjna - wielogodzinna praca wielu osób
W czasie żniw, operacji replantacyjnych jest więcej i najczęściej polegają na przyszyciu palca lub większego fragmentu kończyny górnej.
Polega to na tym, że musimy zespolić kości, odtworzyć ciągłość ścięgien, przywrócić krążenie - bo to jest warunek, żeby nam ta część amputowana przeżyła, zszyć nerwy i skórę - mówi lek. Mateusz Kaczmarczyk, ortopeda z Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie.
Urazy najczęściej są złożone, związane ze zmiażdżeniem i zabrudzeniem tkanek, a amputowana kończyna wymaga oceny, czy jest szansa na jej replantację. Operacje są więc wielogodzinne, zwykle wykonuje się je w nocy i wymagają obecności wielu osób na sali: chirurga, anestezjologa, pielęgniarek anestezjologicznych i instrumentariuszek. Po kilku-, kilkunastu miesiącach dopiero wiadomo, na ile ręka będzie sprawna. Wszystko zależy od tego jak rozległe są obrażenia.
Jeżeli replantowana część kończyny ma krążenie - widać, że żyje i to już jest pierwszy sukces. Ale to co jest istotne, to są bardzo małe naczynia, które zespalamy i jest zawsze ryzyko, że to zespolenie naczyniowe może wykrzepić czyli przestać działać. Mówiąc prosto: rurka ulegnie zatkaniu, dlatego pacjenci zostają z nami kilka dni, mają regularnie oceniane palce czy jest przywrócone krążenie - wyjaśnia specjalista.
Zdarza się że pacjent musi wrócić na blok operacyjny.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Kiedy kończyna lub jej fragment nadaje się do replantacji? Podstawą jest jej odpowiednie zabezpieczenie na miejscu wypadku. Pokutuje przekonanie, że odcięty fragment należy włożyć do samego lodu. I to jest błąd, ponieważ szczególnie palce narażone są na odmrożenie i mogą tego nie przeżyć. Palec lepiej owinąć w jałowy gazik, umieścić w woreczku i ten woreczek wsadzić do pojemnika, w którym znajduje się woda z topniejącymi kostkami lodu. Tak samo jest w przypadku dłoni. Amputowana część powinna być tylko schłodzona.