Mózg człowieka jest wciąż doskonalszy niż jakikolwiek komputer. Ma jednak pewną wadę - nie będzie już lepszy. Przekonują o tym brytyjscy i szwajcarscy naukowcy. Przeprowadzone przez nich analizy sugerują, że dalszy ewolucyjny rozwój najważniejszego z naszych organów przyniósłby nam więcej szkody niż pożytku. Inaczej mówiąc, cena, jaką przy okazji musielibyśmy zapłacić, byłaby zbyt wysoka. To może nie jest specjalnie optymistyczny wniosek. Jednak kiedy tak patrzę na to, co współcześnie w naszym społecznym myśleniu jest najmodniejsze, myślę sobie, że chyba rzeczywiście mądrzejsi już byliśmy.

REKLAMA
Zdjęcie ilustracyjne /STEPHANIE LECOCQ /PAP

Psycholodzy z Uniwersytetu Warwick i Uniwersytetu w Bazylei twierdzą, ze nasz mózg osiągnął stan optymalny i nie możemy liczyć na to, że dalsza ewolucja rodzaju ludzkiego doprowadzi do wzrostu jego możliwości. Wręcz przeciwnie, każdy dodatkowy zysk w postaci większej pamięci, szybszej obróbki danych, czy rzeczywistej podzielności uwagi musiałby przynieść konkretne straty na innym polu jego aktywności.

W pracy opublikowanej na łamach czasopisma "Current Directions in Psychological Science" naukowcy, analizują różne przypadki osób, które w związku z pewnymi zaburzeniami, na przykład autyzmem czy wskutek użycia pewnych leków osiągają większe od przeciętnej zdolności umysłowe. We wszystkich tych przypadkach niezwykłe zdolności w jednej dziedzinie, na przykład fotograficzna pamięć, wiąże się z kłopotami na innym polu. Także leki, które u jednych podnoszą zdolność koncentracji i ogólną sprawność umysłową, okazują się nieskuteczne, czy wręcz szkodliwe u innych. To - zdaniem autorów - pracy sugeruje, że istnieją granice, do których możemy rozwinąć naszą pamięć, czy inteligencję. Nie jest przy tym pewne, że przekroczenie tych granic, nawet gdyby było możliwe, okazałoby się dla nas dobre.

Można to porównać do prowadzenia samochodu, które wymaga od nas łączenia wielu zdolności, w tym uwagi, koncentracji, spostrzegawczości, a czasem szybkiej reakcji. Pełna koncentracja na zderzaku poprzedzającego nas samochodu wcale nie musi wyjść nam na zdrowie, podobnie jak zauważanie wszystkich bez wyjątku reklam wzdłuż drogi. Niewątpliwą siłą naszego mózgu jest zdolność takiej optymalizacji swojej aktywności, by jak najlepiej odpowiadała aktualnym potrzebom. Ceną za tę umiejętność może być właśnie mała zdolność do dalszego "doskonalenia". I całe szczęście.

Oczywiście w naszym osobistym interesie jest używanie mózgu w możliwie pełny i najbardziej efektywny sposób. Problem w tym, że w miarę postępów nauki coraz więcej jego tajemnic udaje się odkryć. O ile wykorzystanie tej wiedzy dla naszego pożytku nie budzi kontrowersji, możemy wskazać liczne sytuacje, w których bywa używana, by nami manipulować.

Dziś prościej niż kiedykolwiek jest nas do czegoś przekonać lub zniechęcić. Łatwiej czymś zainteresować, łatwiej skłonić do zapomnienia. W świecie globalizacji myśli i bezmyślności, równego upowszechnienia idei mądrych, błahych i bezsensownych, właściwie tylko mózg chroni nas przed braniem każdej głupoty za dobrą monetę. Może i nie będzie on już nigdy lepszy i zdolniejszy, niż teraz, nie pozwólmy jednak, by nam całkowicie zidiociał...