Stres mamy wypisany na twarzy. Dlatego warto zadbać o wewnętrzny spokój - to lepsze niż botoks! Jak zauważa Monika Witkowska, ekspertka mindfulness, "bezrefleksyjne życie, w ciągłym napięciu i pędzie, wyniszcza cały organizm". Zachęca, by uczyć się uważności i szukać powodów do wdzięczności. "Z uważnością i życzliwością jest jak z maską w samolocie. Najpierw załóż sobie, a później kieruj do innych. I to bywa najtrudniejsze" - przyznaje. Ma jednak konkretne podpowiedzi!

REKLAMA

Jestem głęboko przekonana o tym, że spokój odmładza. Poprawa jakości i stylu życia oparta na mindfulness, czyli pełnej świadomości, prowadzi do tego, że czujemy się lepiej ze sobą, lepiej śpimy, jesteśmy spokojniejsi, wybieramy wspierające nas aktywności fizyczne. W dalszej kolejności zauważamy, co i w jaki sposób jemy, aby nasze ciało zasilać dokładnie tym, czego potrzebuje i co mu służy - podkreśla Monika Witkowska z Rady Polskiego Instytutu Mindfulness.

Regularna praktyka uważności pobudza w naszym mózgu struktury odpowiedzialne za większą życzliwość - również dla siebie - i poczucie szczęścia. Porównałabym ten stan do rozświetlającej nas od wewnątrz żarówki. Botoks nie może równać się z głębokim rozluźnieniem, spokojem i radością. Prawdziwe piękno wypływa z samego wnętrza - zaznacza.

Stres wypisany na twarzy

Jak zauważa ekspertka, zbyt mała ilość snu, ogromna presja codziennych list "to do", czyli "do zrobienia", pośpiech i stałe przebodźcowanie to podstawowe przyczyny starzenia się organizmu. Zatem dosłownie i w przenośni: stres mamy wypisany na twarzy.

Do tego często dochodzi siedzący tryb życia i "przypadkowa" dieta. Silne napięcie mięśni pogłębia zmarszczki mimiczne, a one nadają twarzy na stałe "zaciętego" wyrazu. Bezsenność, która często jest objawem stresu, przyczynia się do powstania nieestetycznych cieni i worków pod oczami. Wysoki poziom kortyzolu (nazywanego hormonem stresu - przyp. RMF FM) pobudza gruczoły łojowe do pracy i nasila łojotok. Może prowadzić także do utraty kolagenu w skórze. Z tego powodu skóra traci swoją elastyczność. Napięcie wywoływane przez stres zaburza procesy naturalnego odżywienia i nawilżenia skóry. Szczególnie, jeśli zamiast wody zaczniemy wybierać duże ilości kawy. Stres osłabia również naturalny proces porostu włosów, osłabia mieszki włosowe i tym samym powoduje ich nadmierne wypadanie oraz szybsze siwienie. To tylko kilka objawów w rejonie głowy - wylicza Monika Witkowska i podkreśla: Bezrefleksyjne życie, w ciągłym napięciu i pędzie, wyniszcza cały organizm. Ciało się usztywnia, osłabia się odporność, zaburza praca jelit, spada koncentracja i mamy coraz większe problemy z pamięcią krótkotrwałą.

Ekspertka dodaje, że przewlekły stres prowadzi do wielu chorób psychosomatycznych.

Pracujemy mniej efektywnie i musimy poświęcać więcej czasu na wykonanie tych samych działań. Zmniejsza się poczucie sprawczości i obniża poczucie własnej wartości. Wzrasta nasza reaktywność emocjonalna i potrafimy wybuchać z błahego powodu. Cierpi na tym nasze życie zawodowe i rodzinne - zaznacza.

Pokochaj siebie i innych

Pielęgnacja naszego ciała powinna się zacząć od pielęgnacji naszego ducha i zwykłego pokochania siebie. Nie zaszkodzi odrobina życzliwości i wyrozumiałości - dla nas samych. Jest to szczególnie potrzebne w czasach, kiedy jesteśmy tak bardzo skoncentrowani na naszym ciele, próbach zatrzymania upływu czasu, dietach i ściganiu się w gonieniu ideałów.

Dzieje się tak dlatego, że niestety wciąż jesteśmy oceniani przez pryzmat urody. Tego, jak wyglądamy, jak się zachowujemy, w jakiej jesteśmy formie i jak się ubieramy. Nie tylko prywatnie. W życiu publicznym czy zawodowym też. Ukrywamy emocje, bo nie wypada albo wstyd je okazywać. Poker face utrzymujemy stale, bez względu na okoliczności. Zapominamy o pytaniu: kim jesteśmy? Co potrafimy? Czego pragniemy i potrzebujemy? Dbanie o młody wygląd i wspaniałą figurę staje się kolejnym obowiązkiem. Jeśli nie realizujemy w pełni naszego "planu na urodę", krytykujemy się wewnętrznie i spada nam samoocena. Staje się to kolejnym pretekstem do nakręcania spirali stresu. Z braku czasu wybieramy szybkie rozwiązania. Temu właśnie służą wszelkie metody inwazyjne. Jeden zastrzyk i mam wyprostowane zmarszczki. Usłyszałam od jednej z uczestniczek mojego warsztatu, że ćwiczy regularnie, dba o dietę, a wciąż jest zmęczona i czuje się nieszczęśliwa. Kiedy idziemy na masaż, a w głowie kotłuje się masa obrazów i myśli o obowiązkach, które mamy wykonać, masaż da ulgę tylko na chwilę. Nie tędy droga. Ważne jest nastawienie do tego, co robimy, życzliwość i wyrozumiałość dla siebie. Kiedy zaczynamy traktować się dobrze, słuchamy ciała i przez jego pryzmat dokonujemy wyborów, zmienia się wszystko. Pierwszym krokiem jest równowaga w naszym wnętrzu - podkreśla Witkowska.

Bądź wdzięczny

Ekspertka mindfulness zachęca do tego, by szukać własnych powodów do wdzięczności i odnajdywać w tym również radość. Na początek proponuje mały trening uważności: zanim uśniesz, pomyśl o 10 powodach do wdzięczności.

Z uważnością i życzliwością jest jak z maską w samolocie. Najpierw załóż sobie, a później kieruj do innych. I to bywa najtrudniejsze. Często mamy wbudowane przekonania, że dbanie i stawianie siebie na pierwszym miejscu jest egoizmem. To błędne założenie. Jeśli nie potrafimy takim zasobem obdarować własnej osoby, nie potrafimy również dać go innym - przekonuje.

A mamy wiele powodów do wdzięczności dla naszego ciała. Nasz umysł jest kreatywny i możemy się uczyć. Dzięki zmysłom doświadczamy radości z muzyki, smakujemy posiłki. Nasze serce bije bez wytchnienia w dzień i noc, a płuca napełniają tlenem cały organizm - podpowiada ekspertka.