Relaks, odpoczynek i ładowanie akumulatorów – właśnie tak wyobrażamy sobie urlop. Czy taki plan się uda, zależy przede wszystkim od tego, czy umiemy odpoczywać. Nie tylko na urlopie, ale też na co dzień.
Problem polega na tym, że same wakacje czy okres urlopowy nie zmieni niczego nagle - mówi w rozmowie z RMF FM Ewa Witkowska, psycholog kliniczny Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Najczęściej jest tak, że staramy być dobrymi pracownikami, fajnymi ludźmi i podchodzimy do tych rzeczy z pozycji zadaniowej. Wszystko musi być ok, wszystko musi być perfekcyjnie wykonane, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik - zaznacza.
Do tego dochodzi rywalizacja: trzeba jechać tam, gdzie inni jadą, bo to jest modne miejsce i tam się można spotkać z innymi modnymi ludźmi. I tutaj już się zaczyna problem.
Po pierwsze, musimy sobie odpowiedzieć na pytania: czego chcę, od czego chcę odpocząć i co chcę uzyskać, organizując sobie wypoczynekEwa Witkowska, psycholog
Warto sobie odpowiedzieć na pytanie, co lubię. Na przykład odpoczywać w jakiś określony sposób, czyli czytać, rozwiązywać krzyżówki. I nie patrzymy na to od tej strony, co jest modne, co warto robić, a co nie. I tu chciałam przywołać słowa Johna Lennona, że jeśli marnowanie czasu sprawia przyjemność, to nie jest to czas zmarnowany. Więc nawet jeżeli siedzimy i nic nie robimy przez kilkanaście minut, po prostu siedzimy, to też odpoczywamy - tłumaczy psycholog.
To niełatwe zadanie, bo w naszej kulturze ukuło się przekonanie, że nie można marnować czasu, że nie można siedzieć bezczynnie nie robiąc nic, że nawet kiedy oglądamy telewizję, powinniśmy np. prasować.
Żeby dobrze wypocząć, trzeba znaleźć w sobie siłę właśnie na takie marnowanie czasu - wyjaśnia psycholog Witkowska z CZMP. Teoretycznie rozwiązywanie krzyżówek, czytanie jakiejś śmiesznej książki, oglądanie fajnego serialu to jest marnowanie czasu, bo przecież jest tyle rzeczy do zrobienia, prawda? I to jest kolejny krok, że jeżeli już jedziemy na ten urlop, to nie możemy jechać z poczuciem, że zostawiamy za sobą nieumyte okna, niewyprasowaną pościel, coś zostało w pralce (...). Ja kiedy wsiadam do samochodu pod blokiem i jadę na urlop, to to już jest urlop. Ja już o niczym innym nie myślę. W tym momencie zaczynam wakacje - dodaje.
Gdy wakacyjny plan się posypie...
Zmęczeni i w ciągłym pędzie, oczekujemy od urlopu, że to będzie zupełnie inny czas i wreszcie będzie czas na wszystko. Ale to nam nie przeszkadza planować dokładnie, co będziemy robić. Zdarza się, że lista obowiązkowych atrakcji jest bardzo długa. No i zdarza się, że w tym misternym planie coś się posypie.
No i tu właśnie widać, że już zaczynamy traktować ten wyjazd właśnie zadaniowo - zauważa Ewa Witkowska. Bo tak to działa na co dzień. Wychowujemy dzieci zadaniowo, bo one muszą być i na basenie, i na koniach, i na karate, i na wszystkich innych zajęciach. To są właśnie zadania. Często wynikające z tego, że inni to robią, więc my robimy to, co inni - mówi.
Nie umiemy w sobie odnaleźć własnych potrzeb, bo te potrzeby są najczęściej potrzebami innych ludzi. I nam się wydaje, że są też naszymi. Co więc robić?
Po pierwsze - nie planować - radzi psycholog Ewa Witkowska. Oczywiście, że trzeba planować miejsce, w którym się zakwaterujemy, ale na inne rzeczy powinniśmy być otwarci i nie planować zupełnie na sztywno, bo wtedy jeśli jeden punkt programu się zawali, to będziemy mieć zmarnowane wakacje. Akceptujmy, że nie wszystko się uda i bierzemy to z dobrodziejstwem inwentarza, bo to są wakacje. Najwyżej w czymś będę dwa dni chodziła, albo kupię sobie klapki za 5 złotych, bo mi się popsuły moje najlepsze. Tak po prostu. Nie warto robić tragedii z tego, co się nam przytrafia - radzi ekspertka.
Rodzinne relacje układają się różnie. Małżonkowie czy partnerzy nie zawsze świetnie się dogadują, ale zakładają, że ten czas, który wspólnie spędzą na wakacjach, będzie czasem idealnym.
Czy urlop może zażegnać rodzinne konflikty?
Nigdy nie jest idealnie - uśmiecha się psycholożka. To wszystko, z czym mamy do czynienia na co dzień, ciągnie się za nami. Wszelkie niedopowiedzenia, konflikty, które narosły i zostały nierozwiązane, czy wręcz jakaś forma niechęci wobec drugiej osoby. Jeżeli to są rodziny, które ogólnie się nie dogadują, to wspólny wyjazd, nawet najbardziej wyczekiwany, nie rozwiąże wszystkich problemów.
Ewa Witkowska zaznacza, że warto wziąć pod uwagę potrzeby wszystkich członków rodziny, szczególnie dzieci.
Musimy włożyć w ten wyjazd olbrzymi wysiłek psychiczny i emocjonalny, żeby ograniczać sytuacje, które wywołają konflikt - wyjaśnia psycholog Witkowska.
Mamy całą masę nawyków, mamy wyobrażenia: jak dzieci powinny siedzieć przy stole, co powinny jeść. I żona nie powinna chodzić w krótkiej sukience, bo ma żylaki, albo mąż nie powinien czegoś tam, bo ma duży brzuch itd. To są wszystko rzeczy, które ciągniemy za sobą jadąc na wakacje.Ewa Witkowska, psycholog
Dobrze postawić oddzielić urlop grubą kreską, powiedzieć, że dziś zaczynamy wakacje, i wszystkie strony starają się do tego założenia dostosować.
Nie wypominajmy sobie różnych rzeczy, nie wypowiadajmy przykrych uwag, nie komentujmy, kiedy żona chce zjeść dwie porcje frytek, że nie powinna, bo jest gruba. Tu chodzi po prostu o to, żeby otworzyć się na totalną tolerancję - mówi nam psycholog.
Mamy wakacje, czyli robimy to, co lubimy!
Nawet jeśli parę kilogramów przez te dwa tygodnie nam wpadnie, to trudno, jeżeli nam to sprawia przyjemność. Nie możemy cały czas mieć takiego kagańca, bo tu chodzi o kaganiec emocjonalny i właśnie taki dietetyczny. Wtedy nie odpoczywamy, tylko cały czas liczymy kalorie, liczymy pieniądze, przeliczamy, uporczywie przeliczamy te euro na te złotówki i w ogóle głowa boli, bo kawa na hiszpańskich schodach w Rzymie kosztuje 5 czy 10 euro. No ale to jest jedyna kawa, którą przy tych schodach wypiję i trzeba sobie powiedzieć, że stać mnie na to, nawet jeżeli potem już będę piła już tylko wodę mineralną - opisuje Ewa Witkowska.
Zmieniamy optykę myślenia. Zanim powiemy komentarz żonie, mężowi czy dziecku, myślimy do przodu o trzy zdania. Co z tego komentarza wyniknie? Jak ta uwaga wpłynie na osobę, która w określony sposób zareaguje? Wiemy, jak zareaguje, bo ją znamy.
Warto też ograniczyć negatywne treści. I chodzi tutaj nie tylko o tragedie i kataklizmy, ale też konflikty, problemy rodzinne. I warto ograniczyć korzystanie z mediów społecznościowych.
Jeśli robimy zdjęcie i wrzucamy je na Facebooka czy na Instagram, to oczekujemy określonych reakcji. Tylko musimy się liczyć z tym, że komuś się ta treść nie spodoba, pojawi się przykry komentarz i już mamy urlop zepsuty - zauważa psycholog.
Podczas wyjazdu dobrze skupić się na zbieraniu wspomnień
Potem dobrze wspominać, o tu jedliśmy najlepsze kalmary w sosie pomidorowym, a tu najpyszniejsze lody, jakie można było zjeść - mówi Witkowska. I takie fajne rzeczy dobrze sobie przypominać. A nie złośliwe komentarze, złe treści i nawet słowa: okropne, straszne, niesamowite. Unikamy smutku, staramy się otaczać ludźmi, z którymi jest nam dobrze - zaznacza.
Najlepszy odpoczynek to taki, który rzeczywiście sprawia przyjemność. Stawianie na takie aktywności, które lubimy. I odpoczynek od codziennych problemów: w pracy, w rodzinie.
Nie myślę o pracy, nie myślę o sąsiadce, która potrzebuje pomocy. Po prostu to jest czas dla mnie i jesteśmy wtedy tacy zdrowo egoistyczni, ponieważ to jest jedyny czas na te 52 tygodnie, kiedy mamy szanse mieć wolne od myślenia o smutnych rzeczach, na które nie zawsze mamy wpływ - puentuje Ewa Witkowska.