Rak płuca jest w Polsce najczęściej występującym nowotworem złośliwym i pierwszą przyczyną zgonów nowotworowych. Według danych Krajowego Rejestru Nowotworów, liczbę zachorowań w Polsce szacuje się na ok. 22. tys. osób, a do 2025 roku wyniesie ponad 23,5 tys. Około 3 tys. stanowią chorzy z miejscowo zaawansowanym, nieoperacyjnym niedrobnokomórkowym rakiem płuca. Niestety, aż 70% pacjentów, u których występuje ww. rodzaj raka, jest leczonych niezgodnie z polskimi i międzynarodowymi wytycznymi – alarmuje Polskie Towarzystwo Radioterapii Onkologicznej.
Brak zastosowania standardów terapeutycznych przez lekarzy, czyli jednoczasowej radiochemioterapii, zamyka pacjentom drogę do leczenia konsolidującego immunoterapią, która jest w Polsce refundowana i która w istotny sposób wydłuża przeżycie chorych. Dzięki zastosowaniu jednoczasowej radiochemioterapii, odsetek chorych przeżywających 5 lat wzrasta o 42%.
Zdaniem autorów raportu "Jednoczasowa radiochemioterapia w leczeniu chorych na niedrobnokomórkowego, nieoperacyjnego raka płuca" niezbędne jest wprowadzenie zmian systemowych, które tę sytuację zmienią. Rekomendacje i propozycje zmian systemowych przygotowane przez czołowych polskich ekspertów, prezesów Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, Polskiego Towarzystwa Radioterapii Onkologicznej i Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego dla Ministra Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia zawarte zostały w raporcie. Teraz, jak zaznaczają eksperci, należy je wdrożyć.
Przełom w leczeniu raka płuca
Według obowiązujących na świecie standardów leczenia, a także w świetle polskich wytycznych klinicznych, najskuteczniejszą i podstawową formą leczenia pacjentów na miejscowo zaawansowanego nieoperacyjnego (stadium III) NDRP jest jednoczasowa radiochemioterapia (RT-CHT).
Jednoczesna radiochemioterapia jest podstawową, a także najskuteczniejszą formą leczenia pacjentów z niedrobnokomórkowym nieoperacyjnym rakiem płuca w III stopniu zaawansowania. Wydłuża w istotny sposób przeżycie chorych w porównaniu z leczeniem sekwencyjnym i powinna być stosowana jako standard. W referencyjnym badaniu PACIFIC, dzięki zastosowaniu jednoczasowej RT-CHT z konsolidującą immunoterapią odsetek chorych przeżywających 5 lat wzrósł do 43% wobec 36% po zastosowania sekwencyjnej RT-CHT bez leczenia konsolidującego. W historycznych badaniach sprzed 10. lat, przeżycia 5-letnie po jednoczasowej vs sekwencyjnej RT-CHT wyniosły odpowiednio 15,1% vs 10,6%. To dane, które mówią same za siebie, bo dzięki prawidłowej diagnostyce i nowoczesnemu leczeniu, w terapii miejscowo zaawansowanego raka płuca dokonał się przełom - zaznacza prof. dr hab. n. med. Jacek Fijuth, prezes Polskiego Towarzystwa Radioterapii Onkologicznej, współautor raportu "Jednoczasowa radiochemioterapia w leczeniu chorych na niedrobnokomórkowego, nieoperacyjnego raka płuca".
Zdaniem konsultanta krajowego w dziedzinie onkologii klinicznej prof. dr hab. n. med. Macieja Krzakowskiego, aż 1000 osób mogłoby się kwalifikować w Polsce do tej procedury. Niestety poddawanych jej jest maksymalnie 30% pacjentów.
Dlaczego tak się dzieje?
W opinii ekspertów przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka: opóźnienia diagnostyczne, niska świadomość lekarzy na temat korzyści płynących z jednoczasowej radiochemioterapii, nieprzestrzeganie wytycznych dotyczących kwalifikacji w ramach wielospecjalistycznych konsyliów
z udziałem specjalistów chorób płuc, chirurgii klatki piersiowej, radioterapii onkologicznej, onkologii klinicznej, brak profesjonalnej koordynacji leczenia, czy możliwości właściwego wykorzystania współpracy ośrodków onkologicznych z ośrodkami pulmonologicznymi, brak rejestrów monitorowania skuteczności i bezpieczeństwa terapii i wreszcie niedostateczne, bądź niewłaściwe finansowanie procedury równoczasowej radiochemioterapii czy brak finansowania dodatkowych kosztów związanych np. z transportem chorego.
Priorytetem - właściwa diagnostyka wstępna
Ta wstępna i pogłębiona diagnostyka chorych w przeważającej części odbywa się w ośrodkach pulmonologii, które nie mają bezpośredniego dostępu do radioterapii. Oddziały chirurgii klatki piersiowej również najczęściej nie znajdują się w obrębie jednostek stricte onkologicznych i nie posiadają bezpośredniego dostępu do radioterapii i chemioterapii. Niestety taka organizacja opieki pulmonologicznej i torakochirurgicznej przesądza o ułomnej kwalifikacji do optymalnego leczenia skojarzonego. Również istotną przyczyną tej rażąco małej liczby chorych w 3 stopniu zaawansowania, którzy są poddawani jednoczasowej radiochemioterapii jest kierowanie chorych do ośrodków stricte onkologicznych posiadających radioterapię już po przeprowadzeniu chemioterapii. Leczenie to zbyt często jest rozpoczynane po niekompletnej diagnostyce i bez wcześniejszego zwołania konsylium wielospecjalistycznego, co w obliczu danych Evidence Based Medicine i międzynarodowych rekomendacji jest nieoptymalne i skutkuje gorszymi wynikami leczenia - tłumaczy prof. dr hab. n. med. Jacek Fijuth, prezes Polskiego Towarzystwa Radioterapii Onkologicznej.
Zdaniem ekspertów, również poziom wiedzy lekarzy, pulmonologów i onkologów na temat efektywności jednoczasowej radiochemioterapii jest wciąż niski. Znaczna część środowiska medycznego błędnie uważa, że leczenie jednoczasowe jest toksyczne, obciążające chorego i świadomie rezygnuje z tej opcji, obniżając szanse pacjenta na wyleczenie.
Co zatem należy zmienić, aby pacjenci z miejscowo zaawansowanym, nieoperacyjnym NDRP mogli być leczeni zgodnie z międzynarodowymi standardami?
- Bezwzględnie potrzebna jest stała edukacja zwłaszcza w zakresie biologii molekularnej, metod diagnostycznych i terapeutycznych, a także ścisła współpraca wielospecjalistyczna z zakresu nowoczesnej metody leczenia chorych na niedrobnokomórkowego raka płuca - tłumaczy prof. Jacek Fijuth. Podstawowym warunkiem leczenia zgodnego ze standardami jest właściwa diagnostyka wstępna. Nieodłączną potrzebą w poprawie polskiego systemu ochrony zdrowia jest m.in. prowadzenie przez ośrodki specjalistyczne optymalnej ścieżki diagnostycznej pacjentów chorych na niedrobnokomórkowego, nieoperacyjnego raka płuca.
Zdaniem autorów raportu konieczne jest również rygorystyczne monitorowanie jakości konsyliów lekarskich podsumowujących diagnostykę i podejmujących decyzje o wyborze ścieżki leczenia, zwłaszcza pod względem udziału w nich radioterapeuty i rozważenia zastosowania radiochemioterapii przed zainicjowaniem jakichkolwiek metod leczenia, które mogłyby ją wykluczyć.
Narodowy Fundusz Zdrowia powinien zmodyfikować zasady rozliczania świadczeń związanych diagnostyką i leczeniem raka płuca.
- Uważam, że powinny one zostać zmodyfikowane w taki sposób, żeby płatnik NFZ uzależniał refundację świadczeń diagnostycznych od wykonanej pełnej listy badań. Również stawka za jednoczasową radiochemioterapię powinna być możliwa w obu wariantach, czyli w terapii w jednej lokalizacji, jak i terapii w dwóch współpracujących ze sobą ośrodkach. NFZ oczywiście powinien pokrywać koszty transportu chorego w sytuacji, kiedy radioterapia prowadzona jest w innym miejscu niż chemioterapia. NFZ powinien również uzależnić wypłatę środków za procedury leczenia systemowego ewentualnych powikłań w leczeniu chorych na raka płuca od udokumentowania jakości odbytego konsylium lekarskiego, a zwłaszcza udziału w nim radioterapeuty.
Wśród rekomendacji eksperci wskazują również na potrzebę budowania i wspierania współpracy między radioterapią, onkologią i pulmonologią na wszystkich szczeblach systemu: od konsultantów krajowych i władz towarzystw naukowych, poprzez ośrodki akademickie, przez zarządzających szpitalami, klinikami i oddziałami, do profesjonalistów medycznych zajmujących się terapią. Leczenie chorych na niedrobnokomórkowego raka płuca w stadium miejscowego zaawansowania i nieoperacyjności powinno być prowadzone wyłącznie w Lung Cancer Units (LCU) w ramach Krajowej Sieci Onkologicznej.