Niski poziom enzymu sTK1 we krwi pacjentek z hormonozależnym rakiem piersi ma związek z wolniejszym przebiegiem choroby i dłuższą przeżywalnością – informują naukowcy z amerykańskiej organizacji SWOG Cancer Research Network.

REKLAMA

Ich wnioski ukazały się w piśmie "Clinical Cancer Research".

The September 1 issue is online! https://t.co/sNgHw5a9Ce pic.twitter.com/qlJo9IdFbS

CCR_AACRSeptember 1, 2021

Badanie krwi jest w stanie ujawnić, które z pacjentek posiadają wolno rozwijający się typ nowotworu, który może być kontrolowany poprzez zastosowanie samych inhibitorów aromatazy - mówi dr Lajos Pusztai z Yale Cancer Center, współautor analizy.

New research in @CCR_AACR by Dr. Lajos Pusztai & @SWOG colleagues shows a serum test may identify patients with advanced hormone receptor-positive #breastcancer with excellent long term outcome with single drug therapy. @SmilowCancer @YaleMed @YNHH #bcsm https://t.co/DjYfPEClu0 pic.twitter.com/CBHCmz1pqU

YaleCancerSeptember 15, 2021

Naukowcy badali próbki krwi pobrane od 432 kobiet z hormonozależnym rakiem piersi z przerzutami. Przed rozpoczęciem leczenia oraz czterokrotnie w jego trakcie naukowcy mierzyli poziom aktywności enzymu sTK1. Wysoki poziom tego enzymu występował u 40 proc. kobiet. W tej grupie rak piersi rozwijał się szybciej i był związany z krótszą przeżywalnością niż u kobiet z niskim poziomem sTK1 (30 miesięcy vs. 58 miesięcy).

Can disease in pts w low sTK1 activity levels be treated initially w endocrine tx only? #bcsmEvaluating Serum Thymidine Kinase 1 in Hormone Receptor Positive Metastatic Breast Cancer Patients Receiving First Line Endocrine Therapy in the SWOG S0226 Trial https://t.co/QkKUtK1ven

SWOGSeptember 15, 2021

Zaobserwowano także, że w przypadku pacjentek z niskim poziomem sTK1 takie same rezultaty przynosiło zastosowanie samego anastrozolu (inhibitora aromatazy hamującego wytwarzanie estrogenów) oraz połączenia anastrozolu i fulwestrantu (antagonisty receptora estrogenowego). Sugeruje to, że badanie krwi przed rozpoczęciem leczenia mogłoby określać, które osoby powinny otrzymywać jeden lek, a które oba.

Możliwość identyfikowania pacjentek, które nie osiągają dodatkowych korzyści dzięki połączeniu dwóch leków pozwoliłoby uniknąć zarówno części efektów ubocznych, jak zredukowałoby koszty leczenia - zauważają autorzy.