Zdiagnozowanie wrodzonego obrzęku naczynioruchowego (HAE) zajmuje wiele, nieraz kilkanaście lat – oceniają eksperci i podkreślają, że jest to ultrarzadka, utrudniająca życie choroba. W Polsce nawet 50 proc. osób na nią cierpiących może nie mieć jej wykrytej.

REKLAMA

28 lutego obchodzony był Światowy Dzień Chorób Rzadkich. Do tych najmniej spotykanych należy wrodzony obrzęk naczynioruchowy (HAE - Hereditary angioedema). Zgodnie z ostatnimi danymi Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, przywołanymi przez prezesa stowarzyszenia pomocy chorym na HAE Michała Rutkowskiego, w Polsce trafną diagnozę ma 466 chorych, a ok. 45 proc. przypadków wciąż jest niezdiagnozowanych.

Cierpiący na wrodzony obrzęk naczynioruchowy czekają na właściwą diagnozę nawet kilkanaście lat, męcząc się wcześniej i odwiedzając różnych specjalistów.

Chorzy leczą się w różnych ośrodkach w Polsce. Ich pracę koordynuje Centrum HAE (HAE Center) przy Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Prof. Ewa Czarnobilska z tego ośrodka podkreśliła, że pacjent bez diagnozy i bez leku, który kosztuje kilka tysięcy złotych, może trafić do każdego lekarza POZ i SOR, więc szczególnie ważne jest - według profesor - aby lekarze byli uwrażliwieni na charakterystyczne objawy HAE: wolno narastające obrzęki dłoni, stóp, twarzy, bez bąbli pokrzywkowych, świądu i oporne na standardowe leczenie lekami przeciwhistaminowymi i sterydami.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Obrzęk Naczynioruchowy (HAE)

Lekarze przez 9 lat nie potrafili pomóc 17-latkowi

Wśród pacjentów krakowskiego ośrodka jest np. 17-latek. Pierwsze objawy HAE miał w wieku ośmiu lat. Lekarze po kolei stawiali różne diagnozy, m.in. alergię na gluten (chłopiec musiał przejść na dietę bezglutenową i był na niej przez cztery lata), zaburzenia czynnościowe jelit, zakażenia. Dopiero reumatolog zbadał go pod kątem wrodzonego obrzęku naczynioruchowego.

Po dziewięciu latach rozpoznano u niego chorobę. Dla tego pacjenta była to droga przez mękę

Najczęstsze objawy - obrzęk dłoni, stóp, twarzy, narastające powoli i utrzymujące się ok. trzech dni - nie są groźne dla życia i same ustępują. Jednak choroba może być śmiertelna.

Wrodzony obrzęk naczynioruchowy w dwóch przypadkach stanowi zagrożenie życia - chodzi o obrzęk krtani i obrzęk brzuszny - zaznaczyła prof. Ewa Czarnobilska.

"Poza bólem fizycznym HAE oddziałuje na stan psychiczny chorego"

Pomocą dla osób z HAE zajmuje się stowarzyszenie Pięknie Puchnę. Prowadzi ono m.in. edukację pacjentów i szkoli z samodzielnych iniekcji leków.

Prezes tego stowarzyszenia Michał Rutkowski sam cierpi na obrzęk naczynioruchowy. Chorobę wykryto u niego po 12 latach od wystąpienia pierwszych objawów.

To przede wszystkim ultrarzadka, ciężka, przewlekła, wyniszczająca i zagrażająca życiu choroba genetyczna, której prawdopodobieństwo dziedziczenia wynosi 50 proc.
Michał Rutkowski, stowarzyszenie Pięknie Puchnę

Zwrócił uwagę na pozafizyczne aspekty choroby: Poza bólem fizycznym HAE oddziałuje na stan psychiczny chorego - niejednokrotnie w postaci depresji, ale to także oddziaływanie ekonomiczne. Chory często czuje się wykluczony, HAE to niewidzialna granica oddzielająca pacjenta od bycia jednostką w pełni zintegrowaną społecznie. Ograniczenia w edukacji i w pracy zawodowej - to wpływa bezpośrednio na sytuację materialną osoby chorej i często całej jej rodziny, bo przypomnę, że HAE to choroba genetyczna, czasami czterech, pięciu członków rodziny na nią cierpi - zauważył prezes stowarzyszenia.

Kosztowne leczenie

Wśród największych problemów chorych wymienił - oprócz trudności z diagnostyką, zajmującą często kilkanaście lat - kosztowne leczenie, aktualnie refundowane tylko w wybranych przypadkach: ostrych, zagrażających życiu obrzękach obejmujących gardło, krtań lub jamę brzuszną oraz w profilaktyce przedzabiegowej.

Zgodnie ze światowymi wytycznymi leczenia choroby każdy atak, bez względu na lokalizację i skalę nasilenia, powinien być leczony bezzwłocznie po wystąpieniu - zaznaczył Rutkowski.

Jak dodał, jeśli chory ma nielimitowany dostęp do odpowiednich leków stosowanych w HAE, może podjąć próbę przejęcia kontroli nad chorobą i normalnie żyć - chory, po odpowiednim przeszkoleniu, samodzielnie może wstrzykiwać sobie preparat lekowy, po którym obrzęk ustępuje. Jeden zastrzyk w leczeniu doraźnym kosztuje od 5 do 7 tys. zł. Inne leki są nieskuteczne.

Ataki choroby w 86 proc. wyzwala stres. Pozostałe czynniki wywołujące atak to m.in. wysiłek fizyczny, infekcja, urazy mechaniczne, u kobiet często wahania hormonów lub ciąża.