Nie każdy, kto został zakażony przez kleszcza boreliozą, ma na skórze czerwoną plamę, która jest najbardziej specyficznym objawem zakażenia krętkami. Jeżeli zostaliśmy pokłuci przez kleszcza, powinniśmy wykonać badania. Tak było w przypadku jednego z pacjentów Kliniki Leczenia Chorób Zakaźnych w Instytucie Medycyny Wsi w Lublinie.
Jestem leśnikiem - opowiada pacjent, który o swojej chorobie dowiedział się podczas okresowych badań, jakim jest poddawany jako pracownik Lasów Państwowych.
Badania na wiosnę i jesienią nie wskazywały, pomimo jakichś kontaktów z kleszczem, że jestem chory. Na jesieni okazało się, że jednak jest to zakażenie i po prostu zgłosiłem się do lekarza - mówi leśnik, który nie wie, ile czasu minęło od kontaktu z kleszczem do diagnozy: Trudno to powiedzieć, bo przy moim zawodzie czasem zdejmuję z siebie dwa, trzy kleszcze, czasem przez tydzień żadnego. Badanie było na początku października, a kiedy konkretnie było zakażenie, nie wiadomo, choćby ze względu na to, że nie miałem rumienia, który jest takim wyznacznikiem, że to zakażenie jest tu i teraz - zaznacza.
"Nie jest do końca do wyleczenia"
Czym się objawiała choroba u naszego rozmówcy? W moim przypadku największe dolegliwości to ból stawów łokciowych, barków, obręcz barkowa i nadgarstki - mówi nam leśnik, który początkowo nie łączył tych dolegliwości z pokłuciem przez kleszcza. Zdał sobie z tego sprawę dopiero po otrzymaniu wyników badań. Połączyłem jedno z drugim, no i do lekarza - przyznaje pacjent.
W ten sposób mężczyzna trafił do szpitala. Jakie są rokowania w jego przypadku? Nie jest do końca do wyleczenia, można to tylko zaleczać - przyznaje leśnik. Miejmy nadzieję, że współczynniki spadną i przynajmniej przez jakiś czas będę się czuł zdecydowanie lepiej - dodaje.