Choć Polacy tłumnie ruszyli na urlopy, a politycy przekonują, że największe zagrożenie epidemiczne minęło, lekarze rodzinni Porozumienia Zielonogórskiego przestrzegają: koronawirus nie ma wakacji, wciąż przenosi się z człowieka na człowieka.

REKLAMA

Codziennie notuje się w Polsce po kilkaset nowych przypadków zachorowań i nadal trzeba zachowywać zasady profilaktyki, by się chronić przed zakażeniem - podkreślają lekarze rodzinni.

Maseczki, higiena rąk, niedotykanie twarzy i oczu, utrzymywanie dystansu społecznego przynajmniej na odległość 2 m, a najlepiej w ogóle unikanie zatłoczonych miejsc - wylicza żelazne zasady ochrony przed zakażeniem koronawirusem Joanna Zabielska-Cieciuch, specjalista medycyny rodzinnej z Porozumienia Zielonogórskiego.

Największe ryzyko zakażenia istnieje w zamkniętych pomieszczeniach, ale nie dajmy się zwieść przekonaniu, że na wolnym powietrzu nic nam nie grozi. Jeśli znajdziemy się na plaży pełnej ludzi czy ogródku kawiarni, gdzie panuje ścisk przy stolikach, jesteśmy tak samo narażeni, jak w zamkniętym lokalu. Najrozsądniej byłoby nie przebywać w takich miejscach, szczególnie gdy należy się do którejś z grup ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19 (osoby starsze, przewlekle chore, kobiety w ciąży).

Lekarz przypomina, że maseczkę należy nosić w taki sposób, by zasłaniała nos i usta (niektórzy noszą ją tylko na ustach lub wręcz na brodzie, co jest pozbawione sensu) oraz że trzeba je często zmieniać. Jednorazowych nigdy nie chowamy do kieszeni czy torebki, a po prostu wyrzucamy po każdym użyciu. Te, które są przeznaczone do wielokrotnego stosowania, pierzemy i dezynfekujemy także za każdym razem, gdy z nich korzystaliśmy. Ważne jest także to, by maseczkę zakładać i ściągać czystymi rękami, dotykając jedynie troczków.

Płyn dezynfekcyjny miej zawsze pod ręką!

O higienie rąk w ostatnich miesiącach powiedziano już chyba wszystko, ale wciąż nie dla każdego stała się ona nawykiem.

W sytuacjach, kiedy nie ma możliwości dokładnego umycia rąk ciepłą wodą i mydłem, należy je dezynfekować specjalnymi płynami lub żelami - przypomina Joanna Zabielska-Cieciuch.

Buteleczka z takim preparatem w torebce lub kieszeni to w czasie pandemii obowiązkowe wyposażenie przy wyjściu z domu. Uważajmy na to, czego dotykamy: klamki, poręcze, uchwyty w środkach komunikacji, przyciski w windzie - to wszystko dotykają także inni. Jeśli nie mamy możliwości uniknąć kontaktu z takimi przedmiotami, to bezwzględnie dezynfekujmy ręce. Nie dotyczy to małych dzieci: preparaty dezynfekujące są dla nich niewskazane. A ponieważ trudno upilnować malucha, by nie dotykał wszystkiego, na co się natknie, najlepiej zaopatrzyć się w mydło w płynie oraz wodę i myć dziecku ręce nawet gdy nie ma dostępu do toalet - dodaje lekarz.