Z chorobą Kawasakiego pediatrzy na całym świecie zmagają się od wielu lat. Nie jest to rzadkie schorzenie jednak rzadko jest rozpoznawane. Dla 3 dzieci na 100 kończy się śmiercią.
Obecnie lekarze odnotowują coraz więcej przypadków tej choroby i wiążą to z epidemią koronawirusa.
U pacjentów genetycznie wrażliwych, wirus może prowokować układ odpornościowy do immunologicznego zapalenia naczyń, którego efektem klinicznym jest zespół Kawasakiego - wyjaśnia pediatra Zofia Szymanowska, która zdiagnozowała pierwsze w Polsce przypadki tego schorzenia.
Jest to choroba małych dzieci. Jej przyczyny nie są do końca znane, nikt do tej pory nie zidentyfikował drobnoustroju, który ją wyzwala. Objawy mogą być mylące i wskazywać na zakażenie wirusem SARS-CoV-2.
Apeluję do lekarzy rodzinnych, pediatrów i zakaźników, by obserwowali bacznie dziecko, ponieważ COVID-19 (wywołany koronawirusem - przyp. red.) może przebiegać jak choroba Kawasaki - pacjent może mieć gorączkę, zapalenie jamy ustnej, zapalenie spojówek, wysypkę - mówi pediatra.
Tymczasem zbyt późne rozpoznanie choroby Kawasakiego - zagraża życiu. Do 10. dnia od pojawienia się gorączki powinno być wdrożone leczenie, które zmniejsza ryzyko powikłań kardiologicznych jak np. zawał serca.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Dzieci z tym schorzeniem trafiały do mnie zawsze z innym rozpoznaniem, np. z diagnozą jakieś gorączkowej choroby wieku dziecięcego. A walka z tą chorobą jest jak wyścig z czasem - podkreśla dr Szymanowska.
Niestety wciąż nie opracowano testu, który mógłby wykryć zespół Kawasakiego i to sprawia, że tak rzadko jest rozpoznawany.