Polska jest w stanie zagrożenia epidemicznego. Służby medyczne i sanitarne przestrzegają: czas kwarantanny, to nie czas ferii, czy urlopu. Zachęcają do pozostania w domach, do przestrzegania zasad higieny i zachowania szczególnej ostrożności. Lekarze zwracają uwagę, by w tym szczególnym czasie rozsądnie korzystać z ich pomocy. „Pracujemy 24 godziny na dobę, brakuje testów, brakuje masek, kombinezonów, brakuje rąk do pracy. Wszystkie infolinie są zajęte, a nawet jeśli komuś uda się połączyć otrzymuje informację, żeby zadzwonić do specjalisty chorób zakaźnych. A to jest nierealne - pracujemy wszyscy cały czas przy chorych i nie jesteśmy w stanie odbierać telefonów, które dzwonią non stop przez całą dobę” – pisze w apelu do pacjentów Lidia Stopyra, szefowa Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego SP ZOZ w Krakowie.
W Polsce od weekendu obowiązuje stan zagrożenia epidemicznego w Polsce w związku z zagrożeniem, jakie niesie epidemia koronawirusa. Zamknięte są szkoły, odwołane są imprezy masowe, występują ograniczenia w funkcjonowaniu restauracji, czy galerii handlowych.
Służby medyczne i sanitarne apelują o zachowanie szczególnej ostrożności, przestrzeganie zasad higieny. Czas kwarantanny nie jest czasem urlopowym, proszą by zadbać o osoby starsze, które są szczególnie narażone na zakażenie.
Z apelem do pacjentów zwraca się pacjentów Lidia Stopyra, szefowa Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego SP ZOZ w Krakowie. Prosi w nim o rozsądne korzystanie z pomocy lekarskiej. Osoby z przeziębieniem bezwzględnie nie mogą się z nikim kontaktować, wymagają absolutnej izolacji. Nie mają potrzeby też nigdzie dzwonić. Każdy wie jak leczyć przeziębienie. Super byłoby, gdybyśmy mogli wszystkich diagnozować szybkimi, czułymi testami, ale to na razie nierealne. Musimy dać radę bez tego. Dostęp do specjalistycznej pomocy muszą mieć ciężko chorzy, bo oni nie mają siły, żeby się przebić - pisze Stopyra.
Szefowa Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii wskazuje na problemy, z którymi - w dobie epidemii - musza borykać się lekarze. Pracujemy 24 godziny na dobę, brakuje testów, brakuje masek, kombinezonów, brakuje rąk do pracy. Wszystkie infolinie są zajęte, a nawet jeśli komuś uda się połączyć otrzymuje informację, żeby zadzwonić do specjalisty chorób zakaźnych. A to jest nierealne - pracujemy wszyscy cały czas przy chorych i nie jesteśmy w stanie odbierać telefonów, które dzwonią non stop przez całą dobę.
Decyzje o pozostaniu w domu są trudne - ze względów osobistych, rodzinnych, biznesowych. Często oznaczają duże straty. Ale są konieczne - żebyśmy wkrótce nie musieli podejmować decyzji, któremu z pięciu duszących się pacjentów podłączyć ten jeden respirator, który mamy...
Na razie panujemy nad sytuacją, będziemy pracować do utraty sił i jeszcze 1 dzień dłużej, ale tylko z Waszą odpowiedzialnością i zrozumieniem damy radę opanować tę epidemię - zapewnia na koniec Lidia Stopyra.