"Nie chciałbym zafundować komukolwiek tego, co na co dzień widzę w szpitalu" - mówi Grzegorz Siwek, anestezjolog ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, który zdecydował się przełożyć swój ślub. W całym kraju przybywa nowych ognisk koronawirusa, które zaczynają się na imprezach weselnych.
Epidemia w Polsce nie zwalnia. Dziś (26 sierpnia) Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 729 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Dotychczas w kraju stwierdzono obecność wirusa u 63 802 osób.
Coraz częściej nowe ogniska zakażeń pojawią się na weselach. Ostatnio na własnej skórze przekonało się o tym 80 gości imprezy w Żarkach w województwie śląskim. Choć według uczestników odbyła się ona w ścisłym reżimie sanitarnym, wynik dodatni testu stwierdzono u ponad 30 osób.
Ślub miał zaplanowany w najbliższym czasie również lek. Grzegorz Siwek pracujący na Oddziale Klinicznym Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Uroczystość się jednak nie odbędzie, mimo że przyszli małżonkowie zdążyli już wysłać zaproszenia do gości, odebrali obrączki czy suknię ślubną. Co skłoniło lekarza pracującego bezpośrednio przy chorych na COVID-19 do odwołania własnego wesela?
Jest coraz więcej chorych na COVID-19, którzy walczą o każdy oddech. Już nie przyjmujemy pacjentów z gorączką czy bólem mięśni. To już było. Planowałem wziąć ślub. W tej sytuacji jest to ryzyko. Ryzyko dla najbliższych, kolegów z pracy. Nie chciałbym zafundować komukolwiek tego, co na co dzień widzę w szpitalu - powiedział lek. Grzegorz Siwek.
Ministerstwo Zdrowia apeluje o rozsądek do uczestników wesel. Mimo to weselnicy zdają się bagatelizować zagrożenie. Anestezjolog z krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego radzi, by tak jak on z narzeczoną poczekać, aż się sytuacja epidemiologiczna uspokoi się.
Ekspert: Im więcej bawiących się, tym więcej potencjalnej transmisji i zakażonych
Zachowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa, takich jak odpowiedni dystans czy noszenie maseczek jest utopijne podczas wesel. Bliskie kontakty w zamkniętych pomieszczeniach są prawdopodobnie najlepszą drogą do rozprzestrzeniania się koronawirusa. Takie imprezy są idealnym miejscem do tworzenia nowych ognisk. Jest zrozumiałe, że podejmując się obecnie organizacji wesela waży się kwestie nie tylko epidemiologiczne, ale też rodzinne. Z epidemiologicznego punktu widzenia im mniej zaprosimy weselników, tym lepiej. Pamiętajmy o zachowaniu odległości, nie ściskajmy się, nie całujmy i nie obrażajmy się na te osoby, które nam tego odmówią. Nie odbierajmy tego osobiście. Uważam, że organizacja dużych wesel w czasie pandemii jest nieodpowiedzialnym i złym pomysłem - przekonuje dr Rafał Mostowy - biologa chorób zakaźnych z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Źródło: www.uj.edu.pl