Rozprzestrzenianie się koronawirusa można było znacznie ograniczyć, gdyby Chiny wprowadziły stanowcze działania parę tygodni wcześniej - przekonuje w pracy opublikowanej na portalu medRxiv.org międzynarodowa grupa naukowców. Badacze pod kierunkiem ekspertów z University of Southampton przedstawili wyniki analiz i symulacji wskazujące, że wprowadzenie rygorystycznych procedur testów, izolacji zakażonych i ograniczeń podróży zaledwie o tydzień wcześniej ograniczyłoby liczbę przypadków o 66 proc. Gdyby jednak nie podjęto do tej pory żadnych działań, liczba zakażonych w samych tylko Chinach byłaby na koniec lutego 67 razy wyższa.

REKLAMA
Zdj. ilustracyjne

Z czysto naukowego punktu widzenia, jak najwcześniejsze wprowadzenie procedur kontrolnych jest najlepszym sposobem zmniejszenia tempa rozprzestrzeniania się wirusa i ograniczenia ostatecznego zasięgu epidemii - mówi szef zespołu badań ludnościowych WorldPop z University of Southampton, prof. Andrew Tatem. Jego grupa, we współpracy z naukowcami z Chin i Stanów Zjednoczonych, przeprowadziła symulacje migracji ludności i rozwoju choroby COVID-19 w największych miastach Chin. Na tej podstawie można ocenić, jaki wpływ miały konkretne działania i jak istotny był czas ich wprowadzenia. Model nie uwzględniał czynników politycznych ani oceny społecznych i ekonomicznych skutków konkretnych decyzji.

Na koniec lutego, zarejestrowano w Chinach 114325 przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-19. Wyniki symulacji pokazują, że gdyby procedury diagnozy, izolacji i ograniczenia możliwości podróży zostały wprowadzone tydzień, dwa lub trzy tygodnie później, liczba tych przypadków byłaby 3, 7 lub 18 razy większa. Gdyby do tej pory nie zrobiono nic, zachorowań byłoby aż 67 razy więcej. Te same symulacje pokazują równocześnie, że działając szybciej można byłoby liczbę zakażonych gwałtownie zmniejszyć. Wprowadzenie tych działań trzy tygodnie wcześniej sprawiłoby, że liczba przypadków byłaby mniejsza o 95 proc.

Z trzech typów podejmowanych działań, wczesne wykrywanie i izolacja zakażonych miały prawdopodobnie największe znaczenie - mówi dziennikowi "Guardian" prof. Tatem. Pozostałe dwie metody, zwiększanie dystansu społecznego i ograniczenia podróży też trzeba w najbliższym czasie poważnie brać pod uwagę - dodaje ekspert. Jego zdaniem właśnie zwiększanie dystansu społecznego czyli odwołanie imprez masowych, zamknięcie szkół i zdalna praca z domu mogą mieć teraz w Europie znaczenie większe niż ograniczenia przemieszczania się. Najlepiej jednak, gdyby wszystkie trzy procedury były stosowane razem.


Autorzy przestrzegają, że rezygnacja z ograniczeń podróży, przed gwałtownym obniżeniem częstości zakażeń mogłoby doprowadzić do pojawienia się drugiej fali zachorowań. Sugerują, że w Chinach po zniesieniu zakazu podróży 17 lutego zasady dotyczące zwiększania dystansu społecznego powinny być utrzymane jeszcze nawet przez parę miesięcy.