„Chemii nie sposób uniknąć, jest powszechna w naszym życiu. Generalnie trudno jest się je pozbyć z naszego życia” – przyznaje dr Monika Buziak-Bereza, endokrynolog ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. „Natomiast niestety to, co dla oka wydaje się ładne, niekoniecznie jest zdrowe. Coraz więcej środowisk lekarskich zwraca uwagę, że trzeba się nauczyć czytać etykiety produktów, które spożywamy” – podkreśla.
Producenci żywności używają wiele środków chemicznych do konserwacji żywności, do tego żeby ona lepiej wyglądała, lepiej pachniała, bardziej nas zachęcała do kupowania jej. Jak mówi dr Monika Buziak-Bereza, najważniejszą zasadą jest, by żywność, którą jemy, była jak najmniej przetworzona. Każda żywność przetworzona niesie ze sobą ryzyko większej ilości substancji chemicznych, które są dodatkowo użyte do tego, by ona się nie psuła - podkreśla.
Zagrożeniem są nie tylko same substancje znajdujące się w pokarmach, ale również w sposobie ich przechowywania. Unikajmy żywności sprzedawanej w pojemnikach plastikowych, unikajmy żywności z konserw, bo tam też są substancje chemiczne, które przenikają do żywności i niestety ich rola w niekorzystnych oddziaływaniach na nasz organizm jest coraz większa - mówi dr Buziak-Bereza. Coraz częściej podkreśla się rolę czynników, które występują w diecie, czynników chemicznych, które mogą wpływać na nasz układ endokrynny, czyli układ gruczołu wewnętrznego wydzielania w pewien sposób go modulując. Coraz częściej mówi się, że niektóre substancje mogą w jakiś sposób wpływać na nieprawidłowe gromadzenie tkanki tłuszczowej, na zwiększoną jej tendencję do odkładania się - tłumaczy.
Wśród związków chemicznych, które występują w naszej żywności i mogą w sposób niebezpieczny modulować czynność układu dokrewnego, są przede wszystkim bisfenol A, ftalany oraz polichlorowane bifenyle. Bisfenol A na przykład dodawany jest bardzo często w opakowaniach do żywności, w butelkach, jest również w opakowaniach płyt CD.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video