Polskie kurczaki dostawały w pożywieniu oleje techniczne, przeznaczone do produkcji smarów i biopaliw. Aferę opisały portale Wirtualna Polska i Onet.pl. Jak ten proceder może odbić się na zdrowiu konsumentów, jak wygląda kontrola takiej żywności w Polsce oraz czym kierować się przy wyborze mięsa w supermarkecie. O tym z technologiem żywności profesorem Krzysztofem Krygierem rozmawiał Marcin Czarnobilski.

REKLAMA
zdj. ilustracyjne

Centralne Biuro Śledcze Policji zatrzymało czworo przedstawicieli producenta komponentów do pasz. Jak informuje PAP, Firma miała sprowadzać zza granicy i wprowadzać do obrotu kwasy tłuszczowe, które nie powinny być stosowane przy produkcji pasz. Dwie osoby zostały aresztowane - potwierdziła Prokuratura Krajowa.

Doniesienia w tej sprawie podały w poniedziałek Wirtualna Polska i Onet. Dowiedzieliśmy się, że firma z siedzibą w Poznaniu sprzedawała producentom pasz, jako tłuszcze spożywcze tłuszcze techniczne służące m.in. do produkcji paliwa.

Marcin Czarnobilski, portal twojezdrowie.rmf24.pl: Z doniesień medialnych wiemy, że w paszy, którą podawano m.in. kurczakom, znajdowała się mieszkanka tłuszczów technicznych i spożywczych. Co to może oznaczać dla konsumentów, jakie mogą być konsekwencje dla naszego zdrowia?

Prof. dr hab. Krzysztof Krygier, technolog żywności: Nie wiemy dokładnie, co to może oznaczać dla zdrowia, gdyż pod pojęciem tzw. tłuszczów technicznych kryje się cała wielka gama różnych tłuszczów: niebezpiecznych, bardziej bezpiecznych, mogą być nawet całkowicie bezpieczne, ale z przeznaczeniem na techniczne. Przykładowo, tłuszcze nierafinowane mogą iść albo na cele spożywcze albo właśnie na cele techniczne, a to są te same oleje.

Musimy mieć wyniki badań, co to dokładnie było. Natomiast jedno trzeba powiedzieć zdecydowanie: każde tego typu nielegalne zastosowanie tłuszczów czy jakichkolwiek komponentów technicznych jest czymś obrzydliwym i powinno być absolutnie karane i to ostro.

Przypomnę stary, sprzed kilku lat problem, jak sól do posypywania ulic wsypywano do wędlin. Ale ponieważ sąd stwierdził, że ta sól nie była szkodliwa i nikomu nic się nie stało, sprawcy zostali uniewinnieni.

I to jest coś strasznego, bo igramy tutaj ze zdrowiem i życiem ludzi, i to na szeroką skalę.

A wszystko z powodu oszczędności?

Dokładnie tak. W tym wypadku, oleje, tłuszcze niebadane są dużo tańsze niż te spożywcze.

Do skandalicznego procederu doszło na wczesnym etapie przygotowania żywności. Czy na późniejszych etapach produkcji czy obróbki drobiu można wykryć takie szkodliwe substancje i je po prostu usunąć?

Drób jest badany pod kątem różnych rzeczy, które mogą się w nim znaleźć. Natomiast niebadany jest na obecność składników, które nie powinny się w nim znaleźć, dlatego wykrycie tych niedozwolonych jest bardzo trudne.

Na świecie jest z milion szkodliwych substancji. Nie sposób badać kurczaki na obecność takich składników.

To, jakie substancje kontroluje się w drobiu?

Na przykład pozostałości pestycydów czy w ogóle szerzej mówiąc pozostałości ochrony roślin, nawozów, tzw. zanieczyszczenia środowiskowe itd. One wszystkie mają swoje limity zawartości i je się bada. Natomiast jak wchodzi nieznany dodatek to go się nie bada.

Niektórzy uważają, że drób jest bardziej naszpikowany różnymi dodatkami, ulepszaczami niż inne gatunki mięsa. Czy to prawda?

Nie. Mówi się o hormonach wzrostu, które od dawna są zakazane. Mówi się też o antybiotykach, które można stosować, gdy jest taka konieczność, ale tu obowiązuje okres karencji.

Czy my jako konsumenci powinniśmy na coś zwrócić uwagę przy kupowaniu drobiu?

Jedynie na datę ważności. Bo odkąd jesteśmy w Unii Europejskiej, obowiązują ogólnoeuropejskie przepisy, procedury i limity pewnych składników, które mogą być w drobiu i to wszystko jest systematycznie badane.

A dodatki, konserwanty?

Pamiętajmy, że w żywności ekologicznej też mogą być konserwanty, bo konserwanty nie są od tego, żeby nas otruć - tylko po to, żeby nas zabezpieczyć przed otruciem. Zrozummy to w końcu.

Co więcej, w produkcji kurczaków "ekologicznych" mogą być stosowane antybiotyki. I bardzo słusznie. Tak samo ludziom jak i zwierzętom są potrzebne. Oczywiście w sytuacjach usprawiedliwionych do zastosowania.