Rośnie liczba przypadków salmonelli wykrywanej w polskich produktach. Brakuje lekarzy weterynarii, którzy kontrolują ubój. To niepokojące wnioski z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Dlatego jutro w cyklu Twoje Zdrowie w Faktach RMF FM będziemy sprawdzać, co sami możemy zrobić, by zwiększyć szanse, że wybierzemy zdrowe i bezpieczne jedzenie. Oddamy głos technologom żywności oraz lekarzom: pediatrom i gastrologom. Odwiedzimy Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego w Warszawie, w którym działa Centrum Edukacji Żywieniowej.

REKLAMA
Zdjęcie ilustracyjne

Producenci żywności zapewniają w rozmowie z dziennikarzem RMF FM, że jedzenie, po które sięgamy w sklepie, jest bezpieczne. Choć cały system kontroli, tak jak wskazuje NIK, mógłby działać sprawniej. Potwierdza to prezes Izby Zbożowo-Paszowej Monika Piątkowska. Jesteśmy największym w Europie producentem drobiu, zdarzają się przypadki, że znajdzie się bakteria. Patrząc na skalę produkcji i eksportu, są to incydentalne przypadki. Taka żywność nigdzie dalej nie powinna powędrować - zaznacza.

Autorzy raportu Najwyższej Izby Kontroli zwracają uwagę, że "alarmujące są wyniki analizy powiadomień wysyłanych do sieci RASFF". RASFF to system Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznej Żywności i Paszach (Rapid Alert System for Food and Feed, w skrócie RASFF), który służy do wymiany informacji pomiędzy organami urzędowej kontroli w Europie będącymi członkami tego systemu. W 2017 roku do systemu wpłynęło 87 powiadomień o niebezpiecznej żywności w Polsce, w 2018 roku było ich 131, w 2019 - 203. Ostatnie dane, z 30 września 2020 roku wskazują na 273 przypadki.

Gdy patrzymy na łańcuch żywności od pola do stołu, niesprawności w działaniu inspekcji zajmujących się bezpieczeństwem żywności, pokazują pewne dziury systemowe. System bezpieczeństwa żywności ma pewne ułomności, jest niedofinansowany, w niektórych obszarach niedokadrowany. Przekazujemy stronie rządowej nasze pomysły i propozycje, jak naprawić system. NIK pokazuje, że system nie działa tak, jak powinien działać, ale to nie sprawia, że polska żywność jest niebezpieczna dla polskiego konsumenta. Tym bardziej nie jest żywnością gorszej jakości. Absolutnie nie: polska żywność to hit eksportowy, mający olbrzymi potencjał wizerunkowy. Polska żywność jest zdrowa. Nic i nikt tak nie zmienia rynku jak wyedukowany konsument: zwracajmy uwagę na to, co kupujemy, czytajmy zarówno instrukcje, jak i składy na każdym opakowaniu - dodaje Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej.

ODWIEDŹ STRONĘ NARODOWEGO CENTRUM EDUKACJI ŻYWIENIOWEJ: https://ncez.pzh.gov.pl/

Jakie są zalecenia żywieniowe?

Zgodnie z aktualnymi zaleceniami Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej, w diecie Polaków powinny dominować warzywa i owoce, które powinny stanowić połowę tego co jemy. Badania wykazują, że duże spożycie warzyw i owoców znacząco zmniejsza ryzyko zachorowania na nowotwory złośliwe i choroby sercowo-naczyniowe (nadciśnienie tętnicze, udary mózgu, zawały serca), a także wiele innych przewlekłych chorób m.in. cukrzycę i otyłość. Minimum to 400g warzyw i owoców dziennie, ale im więcej tym lepiej, z zachowaniem proporcji więcej warzyw niż owoców.

Aktualne zalecenia żywieniowe/Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej

Zalecenia zdrowego żywienia w graficznej postaci talerza pokazują, że w prawidłowo zbilansowanej diecie powinny się także znaleźć produkty zbożowe z pełnego przemiału będące głównym źródłem węglowodanów złożonych i błonnika pokarmowego, a także produkty będące źródłem białka, do których zaliczyć możemy drób, ryby, jaja i nasiona roślin strączkowych oraz mleko i jego przetwory.

Codziennie dla zdrowia powinno się spożyć przynajmniej 3 porcje (90 g) produktów zbożowych pełnoziarnistych (czyli z przemiału całego ziarna) takich jak między innymi kasze np. gryczana, pieczywo razowe czy razowy makaron.

Rośliny strączkowe zamiast mięsa?

Wiele wyników badań przemawia za korzystnym dla zdrowia oddziaływaniem diety opartej w znacznym stopniu na produktach pochodzenia roślinnego. Zgodnie z wynikami badań Międzynarodowej Agencji ds. Badań nad Rakiem (International Agency for Research on Cancer - IARC) większe, niż zalecane, spożycie mięsa czerwonego i przetworzonych produktów mięsnych, zwiększa zachorowanie na niektóre nowotwory. Wyniki badań wykazują, że ryzyko przedwczesnego zgonu zarówno z powodu nowotworów jak i chorób układu sercowo-naczyniowego rośnie wraz z ilością przetworzonego mięsa w diecie. Zaleca się ograniczenie mięsa czerwonego i przetworów mięsnych do 500 gramów w tygodniu na rzecz mięsa drobiowego, ryb, nasion roślin strączkowych i jaj.

Dobrym dla zdrowia i środowiska zamiennikiem mięsa, bogatym w białko, są rośliny strączkowe (groch, fasola, soczewica, bób, soja) oraz orzechy. Zaleca się spożycie ryb 2 w tygodniu (np. łosoś, śledź, morszczuk, makrela, sardynka, dorsz). Tłuste ryby morskie są źródłem kwasów nienasyconych omega-3, które chronią nasz organizm przed miażdżycą, a tym samym przed zawałem serca i udarem mózgu.

Na co zwrócić uwagę w sklepie?

Bezpieczna żywność nie może być zepsuta, powinna być świeża. Państwowe instytucje kontrolują jajka czy w sezonie letnim pod kątem choćby salmonelli. Tracimy z oczu inne zanieczyszczenia w żywności, choćby żywność zwierzęcą, mięso, które jest zanieczyszczona antybiotykami, gdy pochodzi z wielkich ferm. Żywność, która jest w sklepach teoretycznie powinna być bezpieczna i nie powinna nam zaszkodzić. Ale czy ona jest dla nas najlepsza? Tu otwieramy pole do dyskusji - podkreśla w rozmowie z RMF FM profesor Iwona Wawer, analityk żywności, emerytowany pracownik Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Oczywiście, mięso z kurczaka jest bezpieczne, jeśli jest w sklepie, ale zastanawiając się nad tym, którą żywność wybrać, wybierzmy kurczaki z wolnego chowu, które mogą wychodzić na słońce. Konsumenci mogą zagłosować swoimi wyborami. Podobnie jest z mięsem, z wołowiną, budzi sprzeciw hodowla, gdzie krowy nie widzą słońca i nie wychodzą na trawę. Po smaku tego nie poznamy, czytajmy deklaracje na opakowaniu, tam są informacje, skąd pochodzi jedzenie. Tu ogromna jest rola inspekcji sanitarnej - podkreśla profesor Iwona Wawer.