Współczesna dieta bogata w słodycze i produkty typu fast food nie służy mocnym zębom. Jakie rozwiązanie pozostaje, by ustrzec się protezy przed 50-tymi urodzinami? Jedz jak jaskiniowiec – doradza ekspertka portalu „Twoje Zdrowie”.

REKLAMA

Jaskiniowiec wiedział, co dobre... dla zębów

Choć czasy prehistoryczne nie mogły się poszczycić rozwiniętą medycyną i stomatologią, to jak się okazuje, wbrew obiegowym opiniom, nasi praprzodkowie mieli mocne i dość zdrowe uzębienie. Potwierdzają to m.in. odkrycia naukowców, którzy badali skamieniałe zęby będące skarbnicą wiedzy o stylu życia naszych pradawnych kuzynów.

Wnioski zaskakują. Podczas konferencji pod nazwą "Ewolucja ludzkich zębów i szczęk: implikacje dla stomatologii i ortodoncji", która odbyła się w Karolinie Północnej w Stanach Zjednoczonych, badacze stwierdzili, że nasza dieta tak bardzo różni się od sposobu odżywiania naszych przodków, że problemy z zębami, takie jak próchnica czy wady zgryzu np. nagryz pionowy, krzywe zęby oraz stłoczenia zębowe, są nieuniknione.

Mimo mniej zróżnicowanego jadłospisu i mniej dostępnych produktów nasi prehistoryczni kuzyni mieli silne i mocne szczęki. Dlatego właśnie w kwestii diety powinniśmy zainspirować się człowiekiem pierwotnym.

Dieta ma większe znaczenie dla zdrowia naszej jamy ustnej, niż sądzimy. I to nie tylko na etapie rozwoju uzębienia w wieku dziecięcym, co przekłada się na mocniejsze i lepiej zmineralizowane zęby, ale również w wieku dorosłym, kiedy odpowiednie wybory żywieniowe pozwalają ustrzec się problemów i utrzymać zęby w zdrowiu. Nie zapominajmy, że próchnica to najczęstsza choroba atakująca nasze zęby, zaliczana do tzw. chorób cywilizacyjnych, czyli dietozależnych. Oznacza to, że na jej rozwój ma wpływ bezpośrednio nasz styl życia, m.in. zgubne nawyki i sposób odżywiania - mówi stomatolog Monika Stachowicz.

Próchnica to choroba bakteryjna, ale pożywką dla drobnoustrojów są cukry, które dostarczane w pożywieniu bakterie przetwarzają w kwasy powodujące ubytki. Jeśli dodamy do tego kolejne czynniki jak niewłaściwa higiena jamy ustnej oraz czas, to problemy z zębami nie powinny nas dziwić. Ratunkiem pozwalającym zmniejszyć ryzyko próchnicy, wad zgryzu czy problemów z dziąsłami, jest więc naśladowanie w pewnym zakresie nawyków żywieniowych naszych praprzodków. Warto pamiętać o kilku zasadach, które ludzie prehistoryczni mieli opanowane do perfekcji. Czego powinniśmy się od nich uczyć?

Mniej cukru

Głównym problemem stomatologicznym naszych czasów, odpowiedzialnym m.in. za utratę zębów jest próchnica, która dotyczy zarówno dzieci, nastolatków, jak i dorosłych. Naukowcy twierdzą z kolei, że w skamielinach pradawnych ludów przypadki próchnicy były bardzo nieliczne i głównie dotyczyły osób w starszym wieku, odwrotnie niż dzisiaj. Dlaczego?

Człowiek prehistoryczny mógł się pochwalić dobrym stanem zębów, ponieważ nie miał dostępu do przetworzonych produktów na bazie rafinowanego cukru. Problem ubytków nastał wraz z pojawieniem się rolnictwa, kiedy wzrosło spożycie zbóż i węglowodanów, a spadło mięsa, owoców czy surowych warzyw. Co więcej, epidemie próchnicy zaczęły atakować populacje dopiero wówczas, gdy cukier stał się dostępny na szeroką skalę. Przed XVIII wiekiem cukier był raczej luksusem. Przypadek?

Cukier to zło - powie to każdy stomatolog, dlatego warto go redukować. Najgorsze są te produkty spożywcze, które poza podażą kaloryczną i zachęcającym smakiem, nie niosą żadnych wartości odżywczych, czyli szeroko pojęte słodycze, m.in. cukierki, ciastka, lizaki, słodkie bułki, wypieki oraz żywność typu fast food, do której należą choćby słodkie, gazowane napoje.

Jedz jak myśliwy

Problemem, który podkreślają naukowcy jest to, że wraz z porzuceniem łowiectwa i zbieractwa na rzecz uprawy roli ludzie zmienili swoje nawyki żywieniowe. Efekt? Niekorzystny dla uzębienia. Dieta myśliwego, który to, co sam upolował, znalazł w wodzie lub na drzewie, wymagała od nas używania szczęk na większą skalę niż w czasach współczesnych. Dietę stanowiły wówczas produkty w surowej postaci np. mięso, twarde nasiona, warzywa i owoce. Dziś nasza dieta składa się z produktów wysoko przetworzonych, często rozdrobnionych i pełnych węglowodanów.

Nasze zęby są ewolucyjnie zaprogramowane, aby gryźć, miażdżyć, żuć i rozrywać pokarm. Tymczasem od najmłodszych lat dzieci posiadające już stałe zęby zbyt długo karmione są papkami czy kleikami, co nie sprzyja prawidłowemu uformowaniu się silnych szczęk i mocnych zębów. W efekcie rośnie ryzyko słabiej rozwiniętej żuchwy, węższego podniebienia oraz łuków zębowych. Słabiej rozwinięta żuchwa mieści mniej zębów, co sprzyja wadom zgryzu, choćby stłoczeniom zębowych, które w przyszłości mogą wymagać wyleczenia ortodontycznego - mówi dentystka.

Obecność jakich pokarmów w diecie zalecają stomatolodzy? Warto obok popularnych tzw. miękkich produktów typu smoothie, koktajle, kremowe zupy oraz musy, postawić na takie, przy których nasz narząd żucia będzie mógł spełniać rolę, do której został stworzony przez naturę.

Dla naszych szczęk najlepszym ćwiczeniem jest konsumpcja produktów nie miękkich, ale chrupkich, włóknistych, czyli mięsa, ryb, surowych lub ugotowanych al dente warzyw i owoców. Mamy tendencję do rozgotowywania i rozdrabniania potraw, a to nie jest dobre dla naszego uzębienia i stawów - mówi dr Stachowicz.

Gryź i żuj

Krzywy zgryz to dziś jeden z powszechnych problemów estetycznych, ale i funkcjonalnych z którym zgłaszamy się do ortodonty - i to nie tylko w wieku nastoletnim, ale również jako dorośli. Ten może prowadzić nie tylko do kompleksów, ale również konsekwencji zdrowotnych np. zgrzytania zębami, chorób dziąseł, migren, wad wymowy czy nawet wad postawy. Jednak u starożytnych ludów problemy ze zgryzem również nie wydawały się być tak częste.

Co ciekawe, badanie 94 szkieletów z Amarny, starożytnej stolicy Egiptu za czasów panowania faraona Echnatona (panującego od 1353 do 1333 p.n.e.) wykazało, że ich zęby były równo ułożone w zgryzie. Badacze ze School of Dental Sciences na Newcastle University twierdzą, że było to spowodowane dietą przeciętnego Egipcjanina. Ta składała się z dużej ilości chrupkiego jedzenia, często bogatego w błonnik. Żucie i dłuższy czas przeznaczony na zjedzenie tego typu pokarmów pozytywnie wpływał na rozwój szczęki w okresie dzieciństwa, redukując tym samym problem wad zgryzu charakteryzujących się tzw. nagryzem pionowym.

Żucie stymuluje wzrost kości wyrostka zębodołowego, czyli część kości szczęk, w której osadzone są nasze zęby - wyjaśnia stomatolog. Wniosek? Nie rozleniwiajmy naszych szczęk unikając produktów twardszych na rzecz przetartych czy zmiksowanych.

Dbaj o zgryz od niemowlęcia

Każdy dorosły człowiek powinien mieć 32 zęby, co obejmuje również 4 zęby mądrości. Jednak w praktyce średnia liczba zębów jest mniejsza. U wielu pacjentów na ósme zęby trzonowe miejsca w szczęce... nie ma. Z tego względu tzw. zęby mądrości, np. takie zatrzymane w kości, są źródłem wielu bolesnych dolegliwości i muszą być usunięte podczas zabiegu.

Wysiłek naszych praprzodków polegający na rozrywaniu mięsa czy żuciu ziaren nie poszedł na marne. Efektem były duże, mocne kości żuchwy, które mieściły wszystkie zęby - mówi stomatolog.

Przykład? W jednym z badań dokonano porównania 370 czaszek prehistorycznych Indian Ameryki Północnej z czaszkami z lat 20. I 40. XX wieku. W przypadku prehistorycznych czaszek odnotowano szerokie podniebienie oraz prawidłowo ustawione zęby. Z kolei u współczesnych czaszek stwierdzono wady zgryzu, brakujące zęby i inne problemy strukturalne. Uważa się, że wpływ na to mogło mieć m.in. używanie smoczków i butelek dla niemowląt, które w przeciwieństwie do karmienia piersią, nie jest korzystne dla prawidłowego formowania się zgryzu. Naturalne karmienie niemowlęcia wpływa na właściwy kształt twardego podniebienia oraz właściwe ustawienie zębów w szczęce.

Produkty bogate w witaminy K2 i D3

Jak przyznają badacze, bardziej płaska twarz oraz mniejszy rozmiar szczęki to naturalna konsekwencja naszych nawyków żywieniowych, które od prehistorii uległy zmianie. W naszej diecie coraz mniej witaminy K2 oraz D3, które znajdziemy w dużej mierze w produktach pochodzenia zwierzęcego. Witamina K2 to tak naprawdę grupa związków określanych mianem "menachinonów". To dzięki nim wapń, od którego bezpośrednio zależy stan naszych kości i zębów, transportowany jest z krwi w te miejsca, gdzie jest on najbardziej kluczowy. Wit. K2 znajduje się m.in. w mięsie z wolnego chowu, zwłaszcza mięsie drobiowym np. kurzym i gęsim oraz wołowym.

Witamina D3 również odgrywa istotną rolę w budowie kości, odpowiada m.in. za mineralizację kości, reguluje gospodarkę wapniowo-fosforową w organizmie oraz wspiera rozwój układu kostnego - mówi ekspertka portalu "Twoje Zdrowie".

Wit. D3 powstaje pod wpływem słońca, którego człowiek zamknięty w biurze lub domu, także ma mniej niż człowiek pierwotny prowadzący koczowniczy tryb życia. W zimę wit. D3 najlepiej spożywać w naturalnej formie np. w tłustych rybach takich jak węgorz, łosoś dziki, śledź, tuńczyk lub makrela. Co więcej, połączenie wit. K2, wit. D oraz wapnia zwiększa wytrzymałość kości, co przełoży się również na lepszą kondycję zębów i szkliwa.

Więcej mięsa dla zdrowych dziąseł

Choć stomatolodzy podkreślają, że dla zdrowia jamy ustnej najlepsza jest zbilansowana, urozmaicona dieta, to warto przyjrzeć się tym składnikom, które wykazują unikalne działanie. Jednym z nich jest mięso, którego w diecie myśliwego (dziś porównalibyśmy ją do diety paleo) było wiele. Dziś wiemy, że jego spożycie może być korzystne nie tylko dla prawidłowego rozwoju szczęk, ale również zdrowia dziąseł.

W badaniu przeprowadzonym przez naukowców z Uniwersytetu Michigan i Newcastle okazało się, że l-argininina, aminokwas w największej ilości występujący w mięsie, może zmniejszać okładanie się płytki nazębnej, a przez to zmniejszać ryzyko choroby dziąseł. Schorzenia dziąseł są dziś obok próchnicy jednym z największych problemów stomatologicznych wśród pacjentów, dlatego nie powinniśmy zapominać o ich prawidłowej higienie oraz dbać o nie równie mocno, jak o zęby.

Jak to wyglądało u człowieka pierwotnego? Problem chorych dziąseł również nie był szczególnie widoczny. Ten jadł wiele ziaren, twardego mięsa oraz włóknistych warzyw, których niejednorodna struktura pomaga usuwać resztki pokarmów i osady z zębów.

Tego typu produkty poprzez swoją fakturę działały jak naturalna szczoteczka, zapobiegając odkładaniu się płytki nazębnej, której złogi biorą udział w rozwoju stanów zapalnych i chorób dziąseł - wyjaśnia stomatolog.

Dziś również możemy włączyć do swojej diety tego typu "szczoteczkowe" produkty, jak truskawki, surowy kalafior, brokuł, zielona fasolka, seler naciowy, szparagi, świeże ogórki czy jabłka.

Nie musimy cofać się do polowań na mamuty. Chodzi o to, by w swojej diecie postawić na proste, nisko przetworzone i pozbawione rafinowanego cukru produkty, które niegdyś były podstawą diety. Dbając o zbilansowane posiłki, unikając pewnych grup pokarmów i pamiętając o higienie jamy ustnej, możemy przedłużyć żywotność naszych zębów. Nawet jeśli nie jesteśmy w stanie zrezygnować z kolejnej szklanki ulubionego napoju czy batonika, to zostaje nam pomoc dentysty, na co człowiek pierwotny nie mógł liczyć - podsumowuje ekspert portalu "Twoje Zdrowie".