Noce są coraz krótsze, a dni coraz dłuższe. Wszyscy tęsknimy za słońcem i wiosną w pełnym rozkwicie. Tymczasem pogoda nas zaskakuje. Zwłaszcza teraz, gdy na zmianę mamy ciepły i zimny weekend. Odpowiednią dietą można wzmocnić organizm po tak niespokojnej aurze.
Pragniemy wreszcie zrzucić z siebie cebulkowe ubierania. Trzeba jednak pamiętać o tym, by przygotować nasz organizm do nowego sezonu, zwłaszcza w doborze diety. Specjaliści radzą, by - podobnie jak stroju - nie zmieniać jej diametralnie. Poza tym, po zimie możemy cierpieć na niedobór niektórych witamin. W swojej codziennej praktyce często słyszę od pacjentów, że zima jest nudna, warzywa są wybrakowane, nie ma w czym wybierać - pomidor, czy ogórek nie smakuje, chcielibyśmy już rzucić się na nowalijki - mówi w rozmowie z reporterką RMF MAXXX Katarzyną Ciesielską, dietetyk kliniczna Monika Przystalska.
Przez zimę zazwyczaj też trochę przybieramy na wadze i chcemy jak najszybciej zrzucić zbędne kilogramy. Nie każdemu jednak chce się biegać w deszczu i śniegu. Im bliżej wiosny, tym łatwiej powrócić do aktywności fizycznej na świeżym powietrzu. Trzeba również pamiętać o zbilansowanej diecie. To najlepsza recepta na pokrycie codziennego zapotrzebowania naszego organizmu na witaminy, minerały, białka, węglowodany i tłuszcze. Nie wystarczy tego wszystkiego przyjąć raz na tydzień. Te związki trzeba uzupełniać proporcjonalnie z każdym dniem - podkreśla Monika Przystalska.
Nasz organizm sam nie wyprodukuje witamin - musimy je pozyskiwać z odpowiednio dobranej diety. Oczywiście wiosna otwiera takie możliwości, jednak zwróćmy uwagę na to, że początkowo dostępne będą tylko warzywa szklarniowe, dopiero za miesiąc, dwa pojawią się te uprawiane w gruncie.
Pamiętajmy, że nowalijki pochodzące ze szklarni są sztucznie nawożone , nieraz - azotanami, które mogą być rakotwórcze. Nie mówię, żeby takiej żywności unikać. Znajdźmy zaufanych dostawców i jedzmy z umiarem. Nie ograniczajmy się jednak tylko do warzyw. Nie zapominajmy też o nawadnianiu organizmu - radzi dietetyczka, która zauważa, że w czasie przesilenia wiosennego, nasz organizm przechodzi też specyficzną burzę hormonalną.
Melatonina, serotonina, czyli główne hormony, które rządzą naszym cyklem okołodobowym zostają wystawione na próbę. Śpiąc teraz tyle samo co zimą, teraz zaczyna budzić nas jaśniejsze światło. Nasz organizm już pragnie wiosny, ale jednak jeszcze jedną nogą stoi w zimowej porze roku. Nie da się przyjąć hormonów, które wszystko wyregulują. Uzbrójmy się w cierpliwość. Stopniowo wychodźmy na spacery i łapmy w ten sposób witaminę D3 od pierwszych promieni - dodaje specjalistka.
Pamiętajmy też o naturalnych probiotykach w postaci kiszonek, które wzmocnią naszą odporność, bo zrzucając ubranie siłą rzeczy wystawiamy się na ryzyko złapania jakiejś infekcji.
Oczywiście na nic zdadzą się nasze zabiegi żywieniowe, czy kosmetyczne jeśli nie zadbamy o wystarczającą ilość snu - przynajmniej 6-7 godzin.
(mc)