Czy rośliny silnie toksyczne zawierające kumaryny pomogą leczyć padaczkę? Okazuje się, że to może zadziałać - uważają naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, choć podkreślają, że to bardzo wstępne badania.
Na razie wyselekcjonowane z roślin substancje testowane były na rybkach akwariowych - danio pręgowanych. Okazuje się, że można na nich prowadzić badania jak na gryzoniach. Z tym, że dużo mniej kosztochłonne.
Skąd pomysł na szukanie w roślinach? Z już znanej wiedzy. Od wieków rośliny z rodziny Apiaceae (Selerowate) były używane na całym świecie jako leki przeciwpadaczkowe. Na przykład łodygi i nasiona Heracleumpersicum (Barszcz perski) miały zastosowanie w medycynie tradycyjnej Iranu jako leki przeciwpadaczkowe, podobnie olejek eteryczny Pimpinellaanisum (Anyż biedrzeniec) był używany w medycynie perskiej, a korzenie Angelica archangelica (Arcydzięgiel litwor) w indyjskiej medycynie ajurwedy jako środki przeciwpadaczkowe i uspakajające - czytamy w opisie projektu na stronach Narodowego Centrum Nauki.
Grant otrzymała doktorantka Ewelina Kozioł z Zakładu Farmakognozji z Roślin Leczniczych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, która prowadzi badania na rybkach danio pod kierunkiem dr hab. n. farm. Krystyny Skalickiej-Woźniak. Jak mówi, chcą sprawdzić różne rośliny w tym m.in. powszechnie znane barszcze. Ze względu na wysokie stężenie furanokumaryn są silnie toksyczne. Pod wpływem światła, dotykając je - parzą czy podrażniają skórę. Jednak związki podawane w mniejszych dawkach mogą między innymi zmniejszać częstotliwość drgawek u pacjentów z padaczką.
Jeśli uda się to potwierdzić, może być to duży krok naprzód w lekach na padaczkę. Z dwóch powodów. Po pierwsze - substancja potęguje działanie substancji w obecnie stosowanych lekach, więc można by zmniejszyć ich dawkowanie. Po drugie - klasyczne leki mogą powodować wiele działań ubocznych m.in. senność, zaburzenia koordynacji ruchowej czy problemy z pamięcią - tłumaczy Ewelina Kozioł. Być może udałoby się to wyeliminować.
Inny aspekt to łatwość pozyskania, bo są traktowane jako chwast i wycinane masowo. Więc de facto koszty wytwarzania leku byłby niskie. Jak czytamy w opisie projektu: "Poszukiwanie nowych łatwo dostępnych i dobrze tolerowanych leków przeciwpadaczkowych jest aktualną i palącą potrzebą naszych czasów. Zgodnie z danymi, które podaje Światowa Organizacja Zdrowia, około 50 milionów ludzi na całym świecie cierpi z powodu padaczki, a niemal 80 proc. osób ze zdiagnozowaną padaczką w krajach rozwijających się ma ograniczony dostęp do skutecznej farmakoterapii. Satysfakcjonująca reakcja na leki dotyczy 70 proc. pacjentów, podczas gdy u 30 proc. chorych nie udaje się osiągnąć zadowalającej kontroli napadów. Około 75 proc. osób dotkniętych padaczką nie otrzymuje odpowiedniego leczenia z powodu ograniczonej dostępności i kosztów leków."
Na razie substancje testowane są na rybkach danio pręgowanych, a dokładnie na ich larwach. Ten gatunek ryb, jak się okazuje, posiada aż 70 procent genów, będących odpowiednikami ludzkich. Jest więc duże prawdopodobieństwo, że jeśli substancje zadziałają na rybkach, to identycznie w przyszłości na człowieku. Czy jednak tak będzie - o tym będzie wiadomo prawdopodobnie dopiero za kilka lat.
(j.)