Chcemy, aby za 10 lat polski sektor biotechnologii medycznej był jednym z najsilniejszych w Europie - powiedział PAP wiceminister nauki Łukasz Szumowski. To cel powołania Instytutu Biotechnologii Medycznej, który ma finansować badania podstawowe nad nowymi lekami.

REKLAMA

Chcemy, aby za 10 lat polski sektor biotechnologii medycznej był jednym z najsilniejszych w Europie - mówi wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Łukasz Szumowski. - Potrzebujemy tego sektora, ponieważ jest to dzisiaj jeden z najszybciej rozwijających się obszarów badań naukowych. W wielu krajach jest to również coraz ważniejszy obszar gospodarki, ponieważ biotechnologia wkracza w różne dziedziny. Żeby móc w ogóle myśleć o projektowaniu leków polskich, musimy mieć bardzo dobre badania podstawowe, również w obszarze biologii komórkowej - podkreśla.

W prowadzeniu tych badań ma wspierać polskich naukowców Instytut Biotechnologii Medycznej (IB-Med), którego koncepcję w końcu grudnia przedstawili premier Mateusz Morawiecki oraz wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. Według ich zapowiedzi nowa instytucja zainwestuje pół miliarda złotych w prowadzone w Polsce badania nad stworzeniem nowych cząsteczek leków.

Ludzie zazwyczaj kojarzą z lekami konkretnie badania kliniczne - ale nie to będzie domeną Instytutu Biotechnologii Medycznej - mówi wiceminister Szumowski. - Aby badania kliniczne w ogóle mogły zaistnieć, najpierw musi być co badać. Z pieniędzy przeznaczonych na naukę chcemy sfinansować właśnie ten etap początkowy: modelowanie cząsteczki, badania in vivo, badania na komórkach, liniach komórkowych, zwierzętach. Od zakończenia II wojny światowej do etapu badań na ludziach dotarły zaledwie trzy cząsteczki leków zaprojektowane w Polsce.

IB-Med wzorowany jest na flamandzkim instytucie Vlaams Instituut voor Biotechnologie (VIB), stworzonym w połowie lat 90. Zamiast finansować konkretne projekty badawcze, rząd flamandzki po prostu zainwestował pieniądze w badania R+D w sektorze biotechnologii - tłumaczy Szumowski. - W efekcie powstał jeden z najlepszych instytutów biotechnologicznych w Europie. Dookoła niego powstało z kolei tyle firm i inicjatyw gospodarczych, że wytworzył się de facto jeden z najważniejszych obszarów dla gospodarki biotechnologicznej w Europie - dodaje.

Takie właśnie podejście - zakładające finansowanie grup badawczych z dużą liczbą zrealizowanych samodzielnych projektów - chce w swojej inicjatywie zrealizować Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Najczęściej bowiem bardzo dobra grupa badawcza ma już zrealizowaną jakąś liczbę projektów badawczych i można założyć, że ten kolejny projekt również zrealizują - stwierdza wiceminister nauki. - Tak więc tutaj, dzięki przeprowadzeniu oceny dorobku głównego badacza przez międzynarodowe komisje, mamy szansę dać tym grupom większą elastyczność.

Jak tłumaczy, resort nauki chce zastosować w tym przypadku podejście "ufaj, ale sprawdzaj": po dwóch latach projektów będzie przeprowadzona kontrola wstępna, a po następnych trzech - ocena końcowa, mająca wykazać konkretne rezultaty.

To nie znaczy, że w ciągu tych kilku lat badacze stworzą nową cząsteczkę leku - zaznacza Szumowski. - Chcielibyśmy, aby do finansowania wybierano działające na polskich uczelniach grupy, których badania mają potencjał wdrożeniowo-aplikacyjny. Oznacza to, że docelowo w ciągu trwania projektu wytworzą oni procesy czy mechanizmy, które mogą znaleźć się w obszarze zainteresowania gospodarki - mówi Szumowski.

Wiceminister ocenia, że obecnie w Polsce około dziesięciu zespołów badawczych pracuje na poziomie, który pozwoliłby na uzyskanie finansowania z IB-Medu.

(ag)