Pierwszy w Polsce, a nawet w Europie zabieg kardioneuroablacji z napadowym blokiem serca wykonano w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Poliki w Łodzi. 12-letni pacjent, który z rozrusznikiem funkcjonował od 2. roku życia, teraz będzie mógł pozbyć się urządzenia i aktywnie żyć.

REKLAMA
"To dla mnie niezwykle ważne" - mówi 12-letni Michał

To dla mnie niezwykle ważne - mówi nastoletni Michał dziennikarce RMF FM Agnieszce Wyderce. Rodzice mówili mi, że nie będę mógł nigdy uprawiać sportów kontaktowych, sztuk walki, wykonywać zawodów związanych z elektryką, magnesami itp. Jestem bardzo szczęśliwy, że teraz będę mógł robić to wszystko - dodał chłopiec.

Wkrótce ma spełnić się jedno z jego marzeń: wyjazd na obóz windsurfingowy z kolegami. Będę mógł normalnie pływać - zachwyca się Michał.

Chłopiec, który od 10 lat miał rozrusznik serca, będzie mógł żyć bez ograniczeń i w przyszłości uniknie wielu zabiegów wymiany urządzenia.

Zabieg kardioneuroablacji u 12-latka wykonał dwa miesiące temu zespół pod kierownictwem kardiologa i elektrofizjologa ablacyjnego prof. Sebastiana Steca. Badania kontrolne, ostatnio przeprowadzone u chłopca, wykazały, że zabieg się udał, a metoda jest skuteczna.

Można powiedzieć, że to jest zabieg ablacji, do tej pory stosowany na szybkie rytmy. Teraz jest zastosowany na zbyt wolną lub nagle zwalniającą pracę serca. To jest nowość tej metody - wyjaśnia prof. Sebastian Stec - Sprawdziliśmy: w Europie nie ma opisu takiego przypadku dziecka z rozrusznikiem serca od 10 lat, któremu planujemy wyszczepić (usunąć - przyp. red.) rozrusznik.

Michał od drugiego roku życia miał wszczepiony rozrusznik serca. Wskazaniem do jego zastosowania były występujące u dziecka bloki w pracy serca, które powodowały omdlenia.

Gdy zbliżał się kolejny termin wymiany rozrusznika, specjaliści z ICZMP w Łodzi postanowili spróbować metody, która dałaby nastolatkowi uwolnienie się od tego urządzenia.

Zabieg był o tyle skomplikowany, że zespół tworzyło ponad 10 osób, w tym 5 lekarzy, którzy nadzorowali zarówno pracę lekarzy, jak również elektrody - objaśnia kardiolog. Sprawdzaliśmy także położenie naczyń wieńcowych w sercu, żeby nie uszkodzić naczynia, które przebiega niedaleko tych nerwów. To okazało się bardzo istotnym elementem. Celem zabiegu jest spowodowanie sytuacji, w których impulsy idące przez nerwy do serca nie będą powodować przerwy w jego pracy i nie będzie konieczności kontynuacji leczenia rozrusznikiem u młodego, bardzo aktywnego i chcącego być jeszcze bardziej aktywnym młodzieńca - zauważa prof. Stec.

Zabieg polega na małoinwazyjnym wprowadzeniu elektrody do układu żylnego w okolicy udowej. Następnie jedna z elektrod kierowana jest do szyi, gdzie namierzany jest nerw błędny i specjalnym rodzajem stymulacji powoduje się przerwę w pracy serca. Następnie druga elektroda tworzy mapę serca i namierza w nim układ unerwienia. Wykonywana jest aplikacja prądu o częstotliwości radiowej, powodując odnerwienie serca, a potem elektrodą z okolicy nerwu błędnego w szyi specjalnymi stymulacjami sprawdzane jest, czy przerwy w pracy serca już nie są wywoływane.