O tym, że Słońce reguluje nam zegar biologiczny nikogo przekonywać nie trzeba. Podobnie oczywiste wydawałoby nam się stwierdzenie, że to pora południa jest dla nas najważniejsza. To do niej w końcu dopasowujemy strefy czasowe. Badacze z Uniwersytetu w Sewilli twierdzą jednak na łamach czasopisma "Scientific Reports", że znacznie ważniejszy od południa jest dla nas poranek. I to w szczególnym dniu, najkrótszym dniu w roku. To najpóźniejszy wschód Słońca decyduje o tym, kiedy przez cały rok zaczynamy pracę lub naukę.
Jeśli kluczowe znacznie miałoby południe, wszyscy ludzie żyjący wokół tego samego południka powinni wstawać, spożywać posiłki, iść do pracy i wracać do domu wreszcie zasypiać mniej więcej o tej samej porze. Tymczasem prócz samej godziny, istotne są jeszcze warunki zewnętrzne, przede wszystkim to, czy jest jasno, czy ciemno. Badania prowadzone w 17 krajach Europy i dwóch Ameryki Północnej pokazują, że godzina rozpoczynania i kończenia pracy zależy od pory, kiedy na danym terenie robi się jasno... w najkrótszy dzień roku. W ten sposób dopasowujemy się do najmniej sprzyjającej sytuacji, kiedy najkrócej jest widno.
To właśnie dlatego na naszej szerokości geograficznej, gdzie w najkrótszym dniu w roku Słońce wschodzi po 7:30 i zachodzi przed 15:30 najbardziej popularną porą rozpoczynania pracy i zajęć szkolnych jest godzina 8:00. U nas pracuje się najczęściej od 8:00 do 16:00 lub z godzinną przerwą na lunch, do 17. Z kolei w krajach południa Europy, gdzie w najkrótszym dniu w roku Słońce wschodzi nawet godzinę wcześniej i zachodzi godzinę później niż u nas, pracę można zaczynać wcześniej, kończyć później i jeszcze wygospodarować w ciągu dnia przerwę na obowiązkową siestę. Ów czas odpoczynku dodatkowo przydaje się w lecie, kiedy w samo południe naprawdę trudno w pracy wytrzymać.
O ile godzina rozpoczynania pracy wyraźnie wiąże się na danym terenie z porą najpóźniejszego wschodu Słońca, nieco inaczej wygląda sytuacja związana z kładzeniem się spać. Nasze wieczorne aktywności są w znacznej mierze związane z... programem telewizyjnym i porą tak zwanego prime time. Ten nie zależy od szerokości geograficznej i w danej strefie czasowej jest wzdłuż całego południka taki sam. To, o której zachodzi na danym terenie Słońce, nie ma praktycznie znaczenia. Decyzja o tym, kiedy się kładziemy także nie ma związku z porą zmierzchu, jest dopasowana do pory wstawania, a wiec znów... do wschodu Słońca w najkrótszym dniu w roku.
Autorzy pracy przyznają, że poza wieczornym programem telewizyjnym, zmiana czasu z zimowego na letni jest drugim czynnikiem, który niezależnie od Słońca modyfikuje nasze zwyczaje. Być może właśnie fakt, że ta zmiana ingeruje nam w porę wstawania sprawia, że nasz organizm potrafi na nią tak negatywnie reagować.