Policjanci uratowali życie 39-latki, która bez oznak życia leżała na ławce w pobliżu starego dworca PKS w Lublinie. Mijający ją wcześniej przechodnie nie reagowali.

Policjanci patrolujący miasto w pobliżu jednego ze stanowisk starego dworca PKS zauważyli leżącą na ławce kobietę. Na chodniku leżała jej torba podróżna. Mimo że na innych ławkach nieopodal siedzieli ludzie i przechodzili przechodnie, nikt z nich nie zareagował.

Kobieta mimo otwartych oczu, nie reagowała na próby kontaktu. Jeden z funkcjonariuszy sprawdził puls, który był dla niego niewyczuwalny. Policjanci skontaktowali się z dyżurnym Komendy Miejskiej w Lublinie informując o całej sytuacji i prosząc o przyjazd karetki pogotowia - relacjonuje komisarz Anna Kamola z zespołu prasowego lubelskiej policji.

Kiedy jeden z policjantów udrażniał drogi oddechowe kobiety, drugi przystąpił do sprawdzania pracy serca. Ponieważ funkcjonariusz go nie wyczuł, przystąpił do reanimacji krążeniowo-oddechowej. Po wielu uciśnięciach kobiecie nagle wrócił oddech. Policjanci monitorowali czynności życiowe kobiety do czasu przyjazdu pogotowia.

Załoga karetki przytomną już kobietę przewiozła do jednego z lubelskich szpitali, gdzie zajęli się nią lekarze. Życiu i zdrowiu 39-latki nie zagraża niebezpieczeństwo, została wypisana do domu.

Policjanci apelują: jeżeli widzimy osobę, której życie lub zdrowie jest zagrożone, nie wahajmy się pomóc, wystarczy jeden telefon, by uratować czyjeś życie.