"To jest sytuacja nie do przyjęcia w demokratycznym państwie prawa" - tak sprawę pozwów Polskiego Funduszu Rozwoju wobec przedsiębiorców ocenia Agnieszka Majewska, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. PFR pozwał ok. 2 tysiące firm, które w trakcie pandemii Covid-19 skorzystały z tarczy finansowej i domaga się zwrotu wszystkich środków.

REKLAMA

Firmy miały otrzymać negatywną rekomendację CBA, które zidentyfikowało je jako generujące zwiększone ryzyko wystąpienia przestępstw korupcyjnych.

Problem polega na tym, że przedsiębiorcy nie wiedzą, co zrobili źle, a CBA nie ujawnia dokładnej treści zarzutów - relacjonuje Jakub Rybski, dziennikarz RMF FM.

Wiadomo tylko, że istniała możliwość wystąpienia ryzyka nadużyć. Ponadto Polski Fundusz Rozwoju w swoich pozwach nie podaje żadnych konkretnych dowodów niewłaściwego wydatkowania środków z tarczy. To oznacza, że właściciele niemal 2 tys. firm nie wiedzą nawet, jak mają bronić się w sądzie.

To są dramaty, ktoś wykorzystał te środki w czasie pandemii i teraz ma do zwrotu 800 - 900 tys. zł - relacjonuje rozmowy z przedsiębiorcami Agnieszka Majewska, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.

Jak podkreśla Majewska, teraz jedyną możliwością dla przedsiębiorców jest odwołanie się od tej decyzji PFR.

Pozwane firmy w sumie mają zwrócić aż 500 mln zł.