Sprawdzony sposób na to, aby trzymać zarazki i przeziębienie w ryzach, czyli z dala od siebie, to częste i dokładne mycie rąk. Staraj się jednak unikać nowoczesnych turbo-suszarek w publicznych toaletach. Jak ostrzegają badacze, zamiast pomagać w zwalczaniu zarazków, mogą je roznosić. Dotyczy to też części suszarek „starszej” daty, wydzielających ciepłe powietrze z mniejszą prędkością. Zwycięzcą w tej nierównej walce okazują się być tradycyjne ręczniki papierowe.
Często mówimy, że mycie rąk jest najlepszą profilaktyką chorób sezonowych. Jednak mokre dłonie podnoszą ryzyko przenoszenia się bakterii, więc ich odpowiednie dosuszenie jest równie ważnym elementem - mówi dr Theresa Lash-Ritter z Cleveland Clinic.
Służba zdrowia i przemysł spożywczy mają wręcz obsesję na punkcie czystych rąk i higieny. W szpitalu przenoszenie wirusów lub bakterii może być poważnym zagrożeniem dla, nie tylko zdrowia, ale i życia pacjentów. W restauracjach czy np. na statkach wycieczkowych, znajdujące się w żywności bakterie coli czy norowirusy, mogą wywołać poważne zatrucia pokarmowe lub doprowadzić do stanu krytycznego.
Dlatego część badań skupia się na myciu i suszeniu rąk.
Brytyjscy mikrobiolodzy porównali kieszeniowe turbo-suszarki do rąk (coraz częściej spotykane w toaletach w galeriach handlowych), z tradycyjnymi ściennymi suszarkami (wiejącymi gorącym powietrzem, o mniejszej mocy) i ręcznikami papierowymi. To, co zaobserwowali, jest dość niepokojące:
Podobny eksperyment przeprowadzili wcześniej naukowcy z Leeds. Stwierdzili, że w powietrzu wokół suszarek jest kilkadziesiąt razy więcej bakterii, niż przy dozownikach papierowych ręczników.
Wyniki badań są bezpośrednio związane z tym, na czym "polega" każdy ze sposobów osuszania rąk. Turbo-suszarki wypuszczają powietrze na boki z wyjątkowo wysoką szybkością. Suszarki "grzejące" sprawiają, że powietrze odparowuje, a ręczniki papierowe absorbują wodę.
Osuszenie dłoni przy użyciu ręczników nie tylko jest szybsze, ale pocieranie rąk też pomaga w ich oczyszczeniu - tłumaczy dr Lash-Ritter.
Warto unikać też dozowników materiałowych ręczników. Przez wspólne dotykanie tego samego fragmentu materiału, bakterie i zarazki są roznoszone od osoby do osoby, a właściwe od rąk do rąk.
Zdaniem CDC (amerykańskie Centra Kontroli i Prewencji Chorób), lepsze to niż nic. Pamiętajmy jednak, że płyny, chusteczki i żele antybakteryjne nie zmyją z rąk tłuszczu, nie zabiją zarazków, ani nie usuną szkodliwych chemikaliów. Zwróć też uwagę, aby miały w składzie co najmniej 60 proc. alkoholu.
A w publicznych toaletach pamiętaj, że retro bywa lepsze od futuro, czyli zamiast biec do super-nowoczesnej, turbo-suszarki typu "jet", sięgnij po ręcznik papierowy.
Katarzyna Staszko
Copyright © 1999-2025 RMF24.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu