Będą ostre i tępe dyżury w szpitalach? Chce tego NFZ i ministerstwo

Poniedziałek, 17 września 2018 (07:15)
Aktualizacja: Poniedziałek, 17 września 2018 (08:57)

Ministerstwo Zdrowia i NFZ chcą wprowadzić tępe i ostre dyżury w szpitalach! Według tych nowych zasad nie wszystkie szpitale dyżurowałyby w tym samym czasie.

Chodzi o to, by ograniczać koszty, w sytuacji, gdy dramatycznie brakuje lekarzy a szpitale wręcz wyrywają sobie zabiegowców i anestezjologów. 

Pełna obsada wszystkich bloków operacyjnych np. w Warszawie, gdzie tych szpitali mamy ponad 30 - po kiego grzyba ma dyżurować 30 bloków operacyjnych? To jest niepotrzebne. Trzeba te koszty ograniczać, zwłaszcza wobec sytuacji kadrowej, która dzisiaj jest trudna, a przez najbliższe 5-10 lat ma małe szanse na dużą poprawę - tłumaczy prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzej Jacyna w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim. Gdybyśmy część bloków operacyjnych wyłączyli z obowiązku dyżurowania to te pozostałe pracowałyby bardziej efektywnie - dodaje. 

Zdaniem szefa NFZ-u niepotrzebna jest też gotowość wszystkich oddziałów z pełną obsadą lekarską. Na duży oddział ortopedyczny wystarczy jeden lekarz na dyżurze tępym, ale jak jest to już dyżur ostry to potrzebny jest zespół operacyjny - tłumaczy Jacyna.

Grafik ostrych i tępych dyżurów mają ustalać wojewodowie albo samorządy. Szczegóły podziału dyżurów przygotowują już NFZ i resort zdrowia. Wprowadzenie tych zmian będzie oznaczało dla pacjentów konieczność sprawdzania, który szpitali dyżuruje w danym tygodniu.

Jak popatrzymy na państwa sąsiednie - typowy przykład to Dania, gdzie było ponad 70 szpitali, które dyżurowały non stop, a dzisiaj jest to niecałe 30. W wielu państwach takie działania zostały już dawno podjęte. U nas to działało tylko na zasadzie wytypowanych specjalności - mówił Jacyna w rozmowie z RMF FM. Dziś moim zdaniem jest zbytnia rozrzutność: i kadry, i środków finansowych - ocenił. 

Prezes NFZ o ostrych i tępych dyżurach

Zderzymy się z chaosem i będziemy mieli do czynienia z nieszczęściami - tak zapowiedziane zmiany komentuje Ewa Borek z fundacji "My Pacjenci".

Dyrektor szpitala wojewódzkiego w Międzylesiu Jarosław Rosłon przyznaje w rozmowie z RMF FM, że nie wyobraża sobie tępych dyżurów bloku operacyjnego. Dodaje, że jego zdaniem pełna obsada lekarska zawsze powinna być na intensywnej terapii, kardiologi, neurologii i chirurgii ogólnej. 


(mn)

Artykuł pochodzi z kategorii: Aktualności