Przygotowania do świąt na ostatniej prostej. Zanim zajmiecie się gotowaniem i pieczeniem świątecznych potraw, podpowiadamy Wam, jak zrobić to bezpiecznie. Jeden z najczęstszych problemów to oparzenia. Nasz reporter Michał Dobrołowicz rozmawiał z ratownikiem medycznym Kamilem Kasiakiem o tym, jak zmniejszyć ryzyko oparzeń i jak zareagować, jeśli nam się przytrafią.

Po pierwsze, według specjalisty, w kuchni powinna być tylko osoba, która jest zaangażowana w gotowanie albo pieczenie. Samo przygotowania pierników jest bezpieczne, lecz gdy mamy już w ręku gorące przedmioty, gdy przystępujemy do wypiekania, dzieci powinny być w bezpiecznym miejscu, poza kuchnią, nie powinny kręcić się pomiędzy nogami, by zmniejszyć ryzyko wywrócenia się czy tego, że dziecko sięgnie po gorący garnek. Przyczyną problemu jest często nieuwaga - podpowiada Kamil Kasiak.

Po drugie, jeżeli doszło do oparzenia na ubraniu, należy zdjąć to gorące ubranie. Odrzucamy je, pozbywamy się ubrania i rozpoczynamy proces chłodzenia wodą - opisuje Kamil Kasiak, współpracownik Fundacji "Po oparzeniu", koordynator kampanii Bezpieczny maluch. Najważniejsze to brak paniki. Mówimy o sytuacjach, gdy ktoś dotknął gorącego przedmiotu, płomienia i ma na sobie odzież sztuczną. Wiadomo, że ona może wtopić się w skórę. Gdy oparzyliśmy się wrzątkiem, zdejmijmy jak najszybciej odzież, i rozpocznijmy proces chłodzenia wodą - opisuje.

Zasada "Trzy razy 15"

Ratownik medyczny podpowiada, żeby do chłodzenia miejsca oparzenia wykorzystać wodę z kranu i stosować zasadę "Trzy razy 15". Zadaniem naszym jest zabieranie temperatury ze skóry, aby nie wnikała w głębsze struktury, żeby nie zwiększać stopnia oparzenia - opisuje ratownik medyczny. Na czym w praktyce polega ta zasada?

- miejsce oparzenia należy chłodzić wodą przez co najmniej 15 minut,

- woda powinna mieć temperaturę około 15 stopni Celsjusza, czyli jest to woda chłodna,

- strumień wody kierujemy 15 centymetrów nad miejscem oparzenia.

Opracowanie: