NASA potwierdziła, że przedmiot, który na początku tego miesiąca uderzył w dom na Florydzie, to część Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Budynek został uszkodzony. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Metalowy obiekt został wyrzucony z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w marcu 2021 roku. Powinien spłonąć w atmosferze. Dotarł jednak na ziemię i na początku kwietnia uderzył w dom w Naples na Florydzie.

Przedmiot miał wymiary 10 cm x 4 cm i ważył 0,7 kg. Był częścią sprzętu komputerowego, który trzy lata temu został wyrzucony z ISS po zastąpieniu go przez nowy.

Właściciel domu, w który uderzył przedmiot, Alejandro Otero w rozmowie z lokalną telewizją relacjonował, że przedmiot o mało nie zranił jego syna. Był ogromny huk. Cały się trząsłem. Nie mogłem w to uwierzyć. Jakie było prawdopodobieństwo, że coś uderzy w mój dom i spowoduje takie straty. Na szczęście nikomu nic się nie stało - mówił Otero.

NASA zapowiedziała już, że zostanie przeprowadzone szczegółowe śledztwo, które ma wyjaśnić, dlaczego te odpady nie spłonęły w atmosferze.

BBC przypomina, że śmieci kosmiczne to coraz większy problem. Na początku tego miesiąca obserwatorzy nieba nad Kalifornią zobaczyli złote smugi. Okazało się, że były to szczątki chińskiej rakiety, która wchodziła na ziemską orbitę.

W lutym chiński satelita spalił się dopiero po wejściu w atmosferę nad Hawajami.

Z kolei w ubiegłym roku na plaży w zachodniej Australii znaleziono fragment rakiety z Indii.