Już w sobotę na portugalskim torze Montalegre Martin Kaczmarski spełni swoje kolejne sportowe marzenie. Polski kierowca zadebiutuje w cyklu mistrzostw świata w rallycrossie (World RX). To z myślą o rywalizacji z najlepszymi Kaczmarski dwa lata temu rozpoczął przygodę z rallycrossem.

Na razie Martin Kaczmarski ma zamiar głównie się uczyć, bo na walkę o czołowe miejsce jest w tym momencie za wcześnie. Start w World RX był moim celem od początku przygody z rallycrossem i jest to wieloletni projekt. Mam świadomość, że aby móc walczyć o najwyższe lokaty trzeba się mocno i czasem boleśnie otrzaskać z tą dyscypliną. Teraz zależy mi przede wszystkim na tym, aby zobaczyć, gdzie jestem, ile mi brakuje i nad czym powinienem pracować. O wynikach będę myślał za 2-3 lata. Nie zmienia to jednak faktu, że jak każdy ambitny sportowiec mam w sobie głód sukcesów i zrobię wszystko, żeby w Portugalii zajść jak najwyżej - tłumaczy kierowca.

Kaczmarski sukcesywnie buduje swoją pozycję w świecie rallycrossu. Początkowo startował w mniej prestiżowej serii, słabszym samochodem. Później zasiadł za kółkiem mocniejszej maszyny, a teraz w końcu powalczy ze światową czołówką tej dyscypliny. A w niej mamy kierowców, którzy rozbudzają wyobraźnie kibiców na całym świecie.

W rallycrossowych mistrzostwach globu startują takie gwiazdy jak Sebastian Loeb, Petter Soblerg, czy Mattias Ekstrom. Coraz częściej mówi się o tym, że w dłuższej perspektywie czasu rallycross może zagrozić popularności formule 1, a więc wyścigowemu cyklowi numer jeden na świecie: Mamy tu ostrą akcję, kolizje i przepychanki pomiędzy słynnymi kierowcami oraz dużą ilość wyścigów w trakcie jednego weekendu. Do tego dochodzi łatwość relacjonowania czy oglądania rywalizacji z trybun wokół toru - mówi Kaczmarski.

Występ w Portugalii będzie drugim w tym roku dla Kaczmarskiego. Na początku kwietnia Polak zainaugurował sezon podczas zawodów rangi mistrzostw Europy na torze w Barcelonie. Dotarł tam do półfinału i ostatecznie zajął 10. lokatę. Teraz rywale będą zdecydowanie bardziej wymagający. 

Kaczmarski doskonale zdaje sobie sprawę, że najmocniejsi rywale są na razie poza zasięgiem, ale z biegiem czasu ambitny kierowca na pewno spróbuje dobrać im się do skóry. 

(mn)