Jeden z najbardziej kontrowersyjnych amerykańskich raperów nie żyje. Ciało nowojorskiego muzyka znaleziono w koncertowym busie. Lil Peep miał 21 lat. O tragedii poinformował menadżer artysty.

Jak donoszą media, przyczyną śmierci rapera było przedawkowanie narkotyków. Lil Peep nie ukrywał, że jest uzależniony od używek. 

Kilkanaście godzin przed tragiczną śmiercią młody artysta zamieścił w sieci video. Informuje na nim, że wziął leki na receptę i inne substancje. Swoje nagranie kończy mówią: "Jestem dobry, nie jestem chory".

Lil Peep urodził się 1 listopada 1996 roku w Nowym Yorku. Piosenki takie jak "White Wine", "Benz Truck" czy "The Way I See Things"  uzyskiwały milionowe odsłony na YouTube. Muzyk określany byłam mianem "emo-rapera".  Jego "pseudonim" związany był z mroczną i emocjonalną twórczością artysty.  

Świat rapu złożył hołd muzykowi. Diplo napisał na Twitterze, że Lil Peep "miał wiele do zrobienia, ciągle mnie inspirował". "Peep był najmilszą osobą. Spotkanie z nim, rozmowa z nim na temat muzyki, pomysłów na piosenki, które mieliśmy zamiar wspólnie robić i koncertować, było niesamowite " - dodał producent.

Znajdujący się szczycie list przebojów muzyk - Post Malone powiedział, że Lil Peep był: "świetnym przyjacielem  i wspaniałą osobą. Twoja muzyka zmieniła świat i on nigdy już nie będzie taki sam ".

W sierpniu tego roku Lil Peep wydał swój debiutancki album "Come Over When You're Sober". We wrześniu wystąpił w klubie Hydrozagadka w Warszawie.

Źródło: The Guradian


(ab)