75-letni Brytyjczyk zaginął podczas sobotniego spaceru z rodziną i przyjaciółmi w Norfolk. Szybko wszczęto poszukiwania, w których wzięło udział około 50 ochotników. W końcu zaginionego namierzył policyjny dron. Mężczyzna spędził 20 godzin zatopiony po pachy w błocie.

Peter Pugh utknął po pachy w bagnistym strumieniu i powoli zanurzał się głębiej. Gdyby nie w porę przeprowadzona interwencja, z pewnością by utonął, a jego ciała prawdopodobnie nigdy by nie odnaleziono - relacjonuje korespondent RMF FM, Bogdan Frymorgen.  75-latek jest zapalonym rowerzystą. Czekając na ratunek pił wodę ze strumyka i siłą mięśni utrzymywał się na powierzchni.

Po tym jak namierzył go policyjny dron, do akcji natychmiast wkroczyli ratownicy. Wyciągnęli mężczyznę na powierzchnię i udzielili pierwszej pomocy. 75-latek był skrajnie wychłodzony. Helikopter straży przybrzeżnej zabrał go do szpitala Queen Elizabeth w King's Lynn.

75-latek przemawiając ze szpitalnego łóżka podziękował swoim wybawcom. Przyznał, że nie pamięta wiele poza poza głosami ludzi, którzy przybyli, by go uratować. Mam szczęście, że mnie znaleziono - powiedział. Miał na sobie jasnoróżową koszulkę polo i to właśnie przyciągnęło uwagę operatora dronów - stwierdziła żona mężczyzny.

Dzięki naszej zespołowej pracy udało nam się zlokalizować pana Petera i pomóc mu wrócić do rodziny na Dzień Ojca - mówił sierżant Alex Bucher, który pomógł w koordynacji operacji poszukiwawczej. Dodał, że bez drona policja nie byłaby w stanie zlokalizować zaginionego w tak krótkim czasie i w tak trudno dostępnym terenie.

(dp,ak)

RMF FM/ Daily Mail