​Polska Misja Medyczna wraz z lokalnymi lekarzami wytypowała pięcioro dzieci z Aleppo, które mogłyby być leczone w Krakowie. Według przedstawicielek organizacji ich obrażenia są zbyt skomplikowane, aby mogły im sprostać syryjska lub turecka służba zdrowia.

​Polska Misja Medyczna wraz z lokalnymi lekarzami wytypowała pięcioro dzieci z Aleppo, które mogłyby być leczone w Krakowie. Według przedstawicielek organizacji ich obrażenia są zbyt skomplikowane, aby mogły im sprostać syryjska lub turecka służba zdrowia.
Zdj. ilustracyjne /AA/ABACA /PAP

Z dziennikarzami spotkały się koordynatorka pomocy dla Aleppo z Polskiej Misji Medycznej Małgorzata Olasińska-Chart oraz prezes tej organizacji Ewa Piekarska. W ostatnich dniach wróciły z pogranicza turecko-syryjskiego, gdzie PMM we współpracy z lokalnymi organizacjami zakupiła lekarstwa dla dwóch szpitali w Syrii. Przedstawicielki organizacji rozmawiały też z miejscowymi lekarzami z organizacji Balsam Medical Organization o syryjskich dzieciach, które mogłyby być leczone w Polsce.

Skala potrzeb jest ogromna. Można pomagać na miejscu, ale też są przypadki zbyt skomplikowane, by im sprostać w Turcji, a jedyną możliwością jest leczenie wysokospecjalistyczne, jakie może zaoferować Polska - wyjaśniła Olasińska-Chart.

Według niej, organizacja zidentyfikowała pięcioro dzieci po amputacjach kończyn, które mogłyby otrzymać protezy w Polsce. Dzieci przebywają w Turcji i - jak zaznaczyła Olasińska-Chart - ich status jest na tyle uregulowany, że "dość łatwo" mogłyby zostać sprowadzone do Polski.

Wśród poszkodowanych jest 11-letnia Hibe, którą rodzice wysłali z Syrii do opiekunów w Turcji. Trzy lata temu w wyniku wybuchu bomby dziewczynce amputowano obie nogi. W Turcji otrzymała protezy, ale są one tak słabej jakości, że nie nadają się do chodzenia, powodują ból i zwyrodnienia.

Dla nas jest to bardzo ważne, aby te dzieci przyjechały - podkreśliła Ewa Piekarska. Według niej, przyjazd powinien nastąpić w okolicach czerwca, a pobyt i leczenie trwałyby ok. dwóch miesięcy. Z każdym dzieckiem przyjechałby jeden dorosły opiekun.

Organizacja poprosiła prezydenta Krakowa o zgodę na ich zaproszenie, a ten postanowił wesprzeć tę inicjatywę i rekomendować sfinansowanie leczenia dzieci. Rada Miasta Krakowa nie podjęła jeszcze potrzebnej w tej sprawie uchwały. Przedstawicielki PMM zaznaczyły, że dzieci potrzebują na przyjazd polskich wiz, a do ich otrzymania niezbędne są zgody na szczeblu rządowym i ministerialnym.

Przedstawicielki PMM poinformowały też po swoim wyjeździe na pogranicze turecko-syryjskie, gdzie zakupiły leki za 20 tys. dolarów dla dwóch szpitali w zachodnim Aleppo i Idlib. Brakuje tam środków do znieczulania ogólnego, antybiotyków, opatrunków, witamin dla dzieci. Pieniądze pochodziły ze zbiórki przeprowadzonej przez organizację.

Jak wyjaśniła Olasińska-Chart, misja współpracuje bezpośrednio z syryjską organizacją medyczną Balsam Medical Organization, której lekarze operują w dwóch szpitalach, trzech punktach zdrowia i dwóch małych punktach pierwszej pomocy. Przed zakupem medykamentów w tureckiej hurtowni skonsultowano z nimi najpilniejsze potrzeby.

Czasowy pobyt w Polsce chcą zorganizować dzieciom z Syrii wymagającym rehabilitacji i leczenia także Sopot i Gdańsk.

(az)