Na Dolnym Śląsku od początku roku jest tylko jedna taka karetka, w której można udzielać pomocy wcześniakom i dzieciom z wadami wrodzonymi. Pojazd stacjonuje we Wrocławiu, a musi obsługiwać tereny odległe nawet o 200 km.

Do końca ubiegłego roku była jeszcze jedna taka karetka - w Legnicy. Jednak Narodowy Fundusz Zdrowia nie podpisał kontraktu na jej dalszą działalność. NFZ tłumaczy, że dyrektor legnickiego szpitala nie zgodził się na propozycję Funduszu.

Neonatologiczna karetka z Legnicy miała obsługiwać 1/3 województwa, za 1/3 etatu karetki, czyli ok. 660 zł. Obstawianie tego za 600 zł, czyli poniżej kosztów, automatycznie rodzi to, że ja będę miał deficyt. Za 600 zł nie utrzymam zespołu wyjazdowego, bo to kosztuje nieco więcej - mówi dyr. szpitala w Legnicy, Mirosław Gibek.

Tymczasem rzeczniczka NFZ twierdzi, że już po zakończeniu konkursu Gibek przysłał odwołanie z prośbą o uwzględnienie jego oferty na warunkach Funduszu. Wniosek jednak został odrzucony, bo przysłano go zbyt późno. Urzędnicza przepychanka trwa, a jak zwykle cierpią pacjenci – tym razem wcześniaki...

06:45