Pracownicy budowy w Surrey w Wielkiej Brytanii mimo upałów dostali zakaz pracowania w krótkich spodenkach. Zirytowani zakazem skrzyknęli się i na drugi dzień jak jeden mąż przyszli do pracy w spódnicach.

Fala 30-stopniowych upałów doskwiera Brytyjczykom już od kilku dni.

Simon Miles i jego koledzy spływali w pracy potem. Wykonują ciężkie, fizyczne prace na budowie. Kiedy w poniedziałek pojawili się rano w krótkich spodenkach, szef wprowadził natychmiast zakaz. Motywował go kwestiami bezpieczeństwa.

Już nawet myślałem o poszukaniu sobie innej roboty. Moim kolegom też jest ciężko pracować w dżinsach przy takiej temperaturze - powiedział Simon Miles w rozmowie z brytyjska gazetą "The Sun".

Panowie postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Jedni pojechali na zakupy, inni pożyczyli ubrania od swoich partnerek. Na drugi dzień wszyscy jak jeden mąż przyszli do pracy w spódnicach.

Co na to pracodawca? Nie wiadomo.

(j.)