"Potwierdzamy, że potrzeby są ogromne" - tak lekarze komentują w RMF FM dane o tym, że w Polsce na oddziałach psychiatrii dzieci i młodzieży zajęte są obecnie wszystkie miejsca. O trudnej sytuacji i przepełnionych oddziałach dyskutować będą dzisiaj uczestnicy posiedzenia parlamentarnego zespołu do spraw pediatrii. Nasz dziennikarz przypomina, co do tej pory udało się zrobić w ramach reformy psychiatrii dzieci i młodzieży oraz na jakie zmiany wciąż czekają zarówno lekarze, jak i ich młodzi pacjenci.

Duża liczbę pacjentów na oddziałach psychiatrii dzieci i młodzieży specjaliści tłumaczą przede wszystkim konsekwencjami powrotu z nauki zdalnej do nauki stacjonarnej. To spowodowało gwałtowny wzrost potrzeby specjalistycznej: zarówno w warunkach poradnianych, jak i w lecznictwie zamkniętym. Pacjentów przybyło nam niemal dwukrotnie - opisuje w rozmowie z RMF FM krajowa konsultant w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży doktor Aleksandra Lewandowska.

Od 2020 roku w Polsce trwa reforma psychiatrii dzieci i młodzieży. Wysokie obłożenie oddziałów stacjonarnych psychiatrii dzieci i młodzieży to wierzchołek góry lodowej - zaznacza doktor Aleksandra Lewandowska. 

Co do tej pory udało się zmienić? Na co psychiatrzy muszą czekać?

Pierwsza ważna zmiana, jaka już formalnie działa w systemie opieki psychiatrycznej nad dziećmi i młodzieżą w Polsce, to stworzenie pododdziałów młodzieżowych dla pacjentów w wieku 16-18 lat.

Pracują tam psychiatrzy, którzy rozpoczęli specjalizację z zakresu psychiatrii dzieci i młodzieży. Wymogi są tam nieco inne niż na oddziałach sensu stricto dziecięcych czy młodzieżowych, dla młodszej grupy wiekowej - opisuje doktor Aleksandra Lewandowska.

Zmiana, na którą psychiatrzy wciąż czekają, to stworzenie oddziałów nowego typu dla ich młodych pacjentów: oddziałów dziennych diagnostycznych. Część naszych pacjentów wcale nie musiałaby być na oddziałach stacjonarnych. Gdyby mieli możliwość, diagnozę i leczenie dostaliby nie  w długoterminowej opiece na oddziałach stacjonarnych czy na oddziałach rehabilitacyjnych, tylko na dziennych oddziałach diagnostycznych, z których wracaliby na noc do domu. To jest zapowiadana nowość, na którą czekamy - dodaje doktor Lewandowska.

Szpitale czekają na nowe przepisy (rozporządzenie i zarządzenie do rozporządzenia), które pozwolą na planowanie stworzenia oddziałów nowego typu. Przepisy - według ustaleń naszego dziennikarza - powinny być gotowe wiosną, co pozwoliłoby na uruchomienie pierwszych oddziałów tego typu w czerwcu.

Większość oddziałów stacjonarnych powinna być zainteresowana uruchomieniem takich jednostek. Mam pacjentów, którzy po tygodniu mogliby przebywać w warunkach domowych, ale w związku z tym, że trwa diagnostyka, nie mamy możliwości go wypisać, musi być w szpitalu, musimy pewne czynności dokończyć. Gdyby oddziały dzienne diagnostyczne były, to umożliwiło rozładowanie obłożonych oddziałów stacjonarnych - opisuje doktor Aleksandra Lewandowska.

Współpraca pediatrów i psychiatrów

Dzisiaj o 15.00 w czasie posiedzenia parlamentarnego zespołu do spraw pediatrii, eksperci mają dyskutować o lepszej współpracy między pediatrami i psychiatrami. W praktyce miałaby ona polegać - jak dowiedział się nasz dziennikarz - na wyznaczeniu nowych koordynatorów-psychiatrów, którzy pomagaliby w szybkiej diagnozie dziecka lub nastolatka na przykład po próbie samobójczej, które trafia na oddział pediatrii. Szybka diagnoza psychiatryczna pozwoliłaby zaplanować optymalne leczenie młodego pacjenta.

Jednocześnie psychiatrzy, między innymi z grupy zaangażowanych w prace ministerialnego zespołu do spraw zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży, apelują do resortu nauki i edukacji, by na stałe do podstawy programowej wpisać nowe lekcje z zakresu edukacji o zdrowiu psychicznym i rozpoznawania kryzysów psychicznych. Warsztaty o podobnej tematyce byłyby też przeznaczone dla dorosłych. Podpisy pod petycją z podobnym postulatem od tygodnia zbierają aktywiści, którzy w poprzedni poniedziałek zwracali uwagę na najnowsze, alarmujące statystyki dotyczące rosnącej liczby prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży w Polsce. Takich prób w ubiegłym roku było w Polsce 2031, czyli o ponad pół tysiąca więcej niż rok wcześniej.

Opracowanie: