Psychiatria dziecięca na skraju wytrzymałości. Dramatyczne braki lekarzy

Czwartek, 21 listopada 2019 (10:55)

W Polsce jest tylko 437 psychiatrów dziecięcych - wynika z danych Naczelnej Izby Lekarskiej. "Potrzeba przynajmniej dwa razy więcej" - alarmuje w RMF FM prof. Barbara Remberk, konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży. Specjaliści są nieliczni, przepracowani i niedofinansowani, a na poprawę sytuacji w najbliższym czasie się nie zapowiada.

Stan polskiej psychiatrii dziecięcej pogarsza się z dnia na dzień. Z mapy znikają kolejne oddziały - w marcu zamknięto ostatni taki oddział w Warszawie, niedawno wypowiedzenia złożyli wszyscy lekarze pracujący na psychiatrii dziecięcej Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku. Jako konsultant krajowy co chwila otrzymuję alarmujące informacje o możliwości zamknięciu jakiegoś oddziału, a w Gdańsku jest to o tyle dramatyczna sytuacja, że jest to jedyny oddział w województwie - podkreśla w rozmowie z RMF FM prof. Barbara Remberk, konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.

600 tysięcy dzieci w Polsce potrzebuje pomocy psychiatrycznej

 Prof. Heitzman: Polska młodzież jest na drugim miejscu w Europie w statystyce samobójstw

„Nie dostrzega się powagi problemu. Polska młodzież jest na drugim miejscu w Europie w statystyce samobójstw dokonanych. To jest problem narastający. 30 proc. młodych ludzi wymaga opieki psychiatrycznej bądź psychologicznej. Jeżeli przeliczymy to na liczbę młodzieży do 20. roku życia - to są... czytaj więcej

Z danych Naczelnej Izby Lekarskiej wynika, że w tej chwili w Polsce pracuje 437 psychiatrów dziecięcych. Według prof. Remberk potrzeba co najmniej dwa razy więcej, zwłaszcza, że pacjentów jest bardzo wielu. W Polsce mamy mniej więcej 600 tysięcy dzieci potrzebujących pomocy w zakresie zdrowia psychicznego - podkreśla rozmówczyni RMF FM. 

Jak dodaje, brak psychiatrów dziecięcych jest szczególnie dotkliwy również dlatego, że brakuje skutecznego systemu opieki i terapii dzieci, zanim one jeszcze trafią do psychiatry. Podstawą leczenia dzieci jest praca psychoterapeutyczna, praca z rodziną. Gdyby dzieci i młodzież miały szansę wcześniej uzyskać pomoc tego typu, to nie każdy z nich, być może, musiałby docierać do psychiatry - przekonuje prof. Remberk.

Finanse są problemem

Problemów jest dużo więcej. Po pierwsze - poziom finansowania. Wiele placówek nie jest w stanie osiągnąć stabilności finansowej, lub robi to kosztem ludzi pracujących ponad siły. Kolejna sprawa to brak jednorodnego systemu opieki psychiatrycznej dzieci i młodzieży. 

Z drugiej strony, jak przyznaje Barbara Remberk, kierunek zmian, obliczonych na poprawę sytuacji w psychiatrii dziecięcej, wydaje się być dobry. Chodzi o stworzenie trójstopniowego podziału opieki, gdzie pacjent ma na początek dostęp do psychologa, nie za trzy miesiące, ale szybko, gdzie pojawiłyby się poradnie pierwszego kontaktu, w których nie byłoby jeszcze lekarzy. Takie rozwiązanie zdjęłoby część obciążenia z barków psychiatrów dziecięcych.

Problem w tym, że choć pomysł jest dobry, nic nie wskazuje na jego szybką realizację. To budzi mój ogromny niepokój - przyznaje Barbara Remberk. NFZ proponuje też pewne zwiększenie finansowania w nowym systemie, ale w ocenie naszego środowiska pozwoli raczej na przetrwanie, a nie na rozwój sytemu - dodaje.

"System trzasnął – jak z hukiem rozpadło się łóżko na oddziale dziecięcym" /RMF FM

SPRAWDŹ: Jak zadbać o dobry sen? Poznaj 10 zasad

Artykuł pochodzi z kategorii: Psychika

Paweł Balinowski

Arkadiusz Grochot