W styczniu odnotowano w Polsce 645 tys. zgłoszeń przypadków zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę. Z kolei od września, od kiedy liczony jest aktualny sezon grypowy, ponad 2 mln – wynika z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny.
Z powodu grypy lub jej podejrzenia w styczniu wystawiono ok. 3,1 tys. skierowań do szpitala. Osiem osób zmarło.
W okresie od 1 września 2018 r. do 31 stycznia 2019 r., w ramach monitoringu sytuacji epidemiologicznej grypy zanotowano łącznie 2 mln 179 tys. zgłoszeń przypadków zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę.
Wizyta u lekarza jest zalecana przy wystąpieniu objawów, takich jak: gorączka, bóle głowy, bóle mięśniowo-stawowe, kaszel, ból gardła lub duszność. W razie podejrzenia lub rozpoznania grypy nie należy chodzić do pracy i pozostać w domu. To zmniejsza ryzyko groźnych powikłań i ogranicza rozprzestrzenianie się choroby.
Kaszel, ból gardła, niewysoka gorączka. To objawy przeziębienia, które jesteśmy w stanie zwalczyć nawet domowymi sposobami. Tymczasem - jak mówi w rozmowie z RMF FM internista, dr Krzysztof Czarnobilski - grypa "zwala nas z nóg" - wieczorem czujemy się dobrze, a rano już nie możemy podnieść się z łóżka.
Grypa zwykle atakuje nagle i często wywołuje silną gorączkę. Objawia się bólami mięśni, stawów i głowy. W przeciwieństwie do przeziębień w czasie grypy rzadko występuje katar, bardziej charakterystyczny dla niej jest suchy, męczący kaszel.
Jak dodaje dr Czarnobilski musimy pamiętać, by grypę doleczyć do końca. W przeciwnym razie grożą nam poważne powikłania.
Copyright © 1999-2024 RMF24.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu