Pójść do domu i zjeść dobre ciasto - to marzenia pana Mieczysława, pierwszego człowieka w Polsce, który ma wszczepione całkowicie sztuczne serce. Taką operację przeprowadzili lekarze ze Śląskiego Centrum chorób Serca w Zabrzu.

Pan Mieczysław, pierwszy polski pacjent ze sztucznym sercem / Andrzej Grygiel /PAP

Zabieg był  jedynym ratunkiem dla pacjenta, który nie kwalifikował się do przeszczepu serca. Zanim pan Mieczysław poddał się zabiegowi, zastanawiał się przez kilka dni.

Były wahania. Musiałem uzgodnić to z żoną i z synem, czy się tego podjąć, ale w zasadzie nie było innego wyjścia. Miałem tutaj obiecane przez lekarza, że jest szansa przeżyć jeszcze trochę. Nie było się nad czym zastanawiać - mówi pan Mieczysław.

Dr hab. Michał Zembala ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu uważa, że ta operacja jest dobrym sposobem doprowadzenia pacjenta do przeszczepu serca. Dla pacjenta z przeciwwskazaniami do transplantacji serca w tamtej chwili jedynym ratunkiem był zabieg implantacji całkowicie sztucznego serca, czyli takiego plastikowego urządzenia, które zastępuje zarówno prawą jak i lewą komorę serca. Implantując to urządzenie liczymy na to, że ciśnienie w płucach, które dziś mamy, zmniejszy się do takiego poziomu, że będzie można bezpiecznie wykonać u tego pacjenta przeszczep serca - mówi lekarz.

Urządzenie nie jest bez wad. Sama jego waga jest pewnym ograniczeniem. Kompresor, czyli urządzenie, które generuje powietrze do pomp, waży ok. 6,5-7 kg. To jest więc ciężki plecak, z którym pacjent będzie się musiał poruszać. Kąpanie czy basen może być pewnym przeciwwskazaniem, ale oprócz tego pacjent będzie mógł, miejmy nadzieję, prowadzić normalne życie, normalnie spacerować, chodzić, cieszyć się życiem i czekać na właściwego dawcę - mówi Zembala.

(ag)