Szpital w Pucku nareszcie ma windy. "To inny świat" mówią pracownicy

Czwartek, 28 czerwca 2018 (16:00)

Rewolucja w szpitalu w Pucku w województwie pomorskim. Zakończyła się budowa łącznika, w którym funkcjonować będą dwie windy. W ciągu kilku dni mają być dostępne dla pacjentów - zapewnia prezes szpitala. Kilka lat temu o placówce usłyszała cała Polska, gdy personel rozpoczął zbiórkę pieniędzy na budowę wind. Miał dość noszenia pacjentów między piętrami.

Chodzi o szpital należący do Starostwa Powiatowego w Pucku.  Dwie windy - osobowa i towarowa - znajdują się w nowo-powstałym łączniku między dwoma szpitalnymi budynkami.  Jego budowę oficjalnie już zakończono, ale potrzeba jeszcze kilku dni, by z łącznika, a co za tym idzie także wind, mogli korzystać pacjenci i pracownicy szpitala. Czekamy na dostarczenie przez wykonawcę ostatnich dokumentów. Częściowo odbiory zostały już wykonane. Natomiast czekamy na ostateczny dokument, który - według informacji od wykonawców - będzie w ciągu kilku najbliższych dni - Danuta Ceszke, prezes puckiego szpitala. Przyznaje, że sama nie dowierza, że windy powstały.

Dla funkcjonowania szpitala windy będą miały kolosalne znaczenie. W żadnym z dwóch szpitalnych budynków nigdy ich nie było. Jeden z nich - zabytkowy - ma dwa piętra, drugi - nowszy - trzy kondygnacje. Wielu pacjentów na badania, a nawet zabiegi trzeba było nosić między piętrami. To był spory problem choćby dla kobiet w ciąży, które musiały być noszone z oddziału ginekologiczno-położniczego na blok operacyjny. To był taki bardzo uciążliwy sposób transportowania pacjentek. Nosili, przenosili panowie, który byli zatrudnieni na stanowiskach noszowych. I w ten sposób kobiety trafiły na blok operacyjny. Szpital bez wind funkcjonował od samego początku - opowiada prezes placówki.

Pracownicy zbierają pieniądze

O szpitalu w Pucku zrobiło się głośno kilka lat temu, gdy zbiórkę środków na budowę windy rozpoczęli pracownicy wraz ze Stowarzyszeniem OdNowa. Personel miał dość uciążliwego transportowania pacjentów. To była pięta achillesowa. Są pacjenci w różnym stanie. Schody są zawsze przeszkodą. To będzie inny świat, inny świat. Transport pacjentów to jest też dobro pacjenta. Trochę późno... ja tutaj pracuje prawie 40 lat. Nie wiedziałam, że się doczekam tej windy - mówi Jolanta Nuckowska, technik radiologii, pracownica szpitala. 

Zbiórka jednak była tylko początkiem. Władze szpitala podkreślają, że swój wkład w budowę łącznika z windami miało wiele podmiotów, także publicznych. Inwestycja kosztowała przeszło 2 miliony złotych. Sami byśmy tej windy nie wybudowali. Tam była dotacja wojewody w wysokości miliona złotych. Znaczy udział naszych gmin i miast. I miasto Puck i gmina Puck, miasto Władysławowo, Jastarnia, Kosakowo, Krokowa. Bez pomocy tych organów nie było by tych wind dzisiaj - zaznacza Danuta Ceszke. Wymienione samorządy dołożyły do inwestycji ponad 600 tysięcy złotych. 

Co ciekawe, obecna burmistrz Pucka, na własnej skórze doświadczyła jak uciążliwy może być dla pacjentów brak windy. Dotknęło mnie to osobiście 27 lat temu, gdy rodziłam swojego syna. Dosłownie na zakręcie, tak się zdarzyło, że spadłam z tych noszy. Na szczęście był koło mnie mój mąż i nie skończyło się to tragicznie. Po tym wydarzeniu dotarło do mnie, że bez windy ten szpital nie powinien funkcjonować - mówi Hanna Pruchniewska, która 27 lat temu była nauczycielką w jednej ze szkół na terenie powiatu puckiego. Naprawdę wielka radość. Koniec wstydu. Od wielu lat marzyliśmy o tym, żeby winda się w naszym szpitali pojawiła - podkreśla. 

W łączniku funkcjonować będą nie tylko windy. Powstał tam też między innymi gabinet endoskopii, gabinet rehabilitacji, czy izba przyjęć dla oddziału ginekologiczno-położniczego. 

 (mch)

Artykuł pochodzi z kategorii: Aktualności

Kuba Kaługa