"Rzeczpospolita": Lekarstwo prosto od... gangstera

Środa, 29 listopada 2017 (05:11)

Sfałszowane farmaceutyki z przemytu i nielegalnej produkcji. Coraz częściej zajmują się tym rodzime gangi - pisze w środę "Rzeczpospolita".

Sterydy, anaboliki, podrobione leki na potencję, a nawet rzekomo najnowszej generacji preparaty "leczące" nowotwory - te medykamenty trafiają na czarny rynek i coraz częściej przechwytują je funkcjonariusze służb zwalczających przestępczość. Funkcjonariusze przyznają, że w przemyt i nielegalną produkcję sfałszowanych farmaceutyków coraz mocnej angażują się zorganizowane gangi - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Jak podaje gazeta, najbardziej spektakularny przypadek to rozbita jesienią 2016 r. pod Bydgoszczą największa na świecie nielegalna fabryka podrabianych anabolików i leków na potencję.

W gazecie wskazano, że nie ma kompleksowych statystyk dotyczących ilości nielegalnych farmaceutyków przejętych przez służby. "Szacunki mówią, że wartość rynku nielegalnych leków sięga ok. 100 mln zł rocznie. W legalnym obrocie znajduje się ok. 1-2 proc. podróbek" - mówi cytowany przez "Rz" rzecznik Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego Paweł Trzciński.

Jednak skala "podróbek" w obrocie jest dużo większa, bo nielegalne leki z gangsterskich fabryk i przemytu są rozprowadzane głównie przez internet, do aptek nie trafiają - czytamy.

(m)

Artykuł pochodzi z kategorii: Aktualności