Rezydenci prowadzą głodówkę. „Czekamy na ministra na białym koniu”

Wtorek, 3 października 2017 (07:33)

"Od wczoraj nie było żadnej propozycji porozumienia ze strony Ministerstwa Zdrowia" - mówią lekarze-rezydenci, którzy w poniedziałek rozpoczęli głodówkę. Żądają wyższych pensji i większych nakładów na służbę zdrowia. Młodzi lekarze liczą też na spotkanie z premier Beatą Szydło. Protest głodowy trwa na terenie Publicznego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie.

Rezydenci żartują, że w teorii znane są przypadki głodówki 40-dniowej, ale mają nadzieję na jak najszybsze porozumienie. Pierwszą noc głodówki spędzili w holu szpitala śpiąc na karimatach.

Jak podkreślają, "chcą normalnie żyć i wyjść z tego patologicznego systemu". Dodają, że z całego kraju dostają sygnały o kolejnych osobach, które dołączają do protestu.

Wierzymy, że pan minister zdrowia przyjedzie do nas na białym koniu i przedstawi nam pakiet reform zmieniających ochronę zdrowia. Albo przyjdzie też z panem premierem Morawieckim i będą mieli worek pieniędzy dla ochrony zdrowia - mówią rezydenci głodujący w warszawskim szpitalu.

Lekarze rezydenci protestują przeciwko m.in. niedostatecznym nakładom na ochronę zdrowia i niskim pensjom wszystkich medyków. Chcą też zwrócić uwagę na niedobór pracowników medycznych i ich przepracowanie.

Na wczorajszej konferencji prasowej minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, odnosząc się do postulatów lekarzy rezydentów, powiedział, że ich oczekiwania, jeśli chodzi o wynagrodzenie, są nierealne. Zaapelował, by nie sięgali po narzędzia, które wydają się być nieproporcjonalne do oczekiwań. Wyraził także nadzieję, że protest nie zagrozi pacjentom. Przypomniał także, że jest otwarty na dialog z rezydentami i wielokrotnie się z nimi spotykał.

(ag)

Artykuł pochodzi z kategorii: Aktualności

Patryk Michalski