Do Sejmu dotarły głodujące pielęgniarki z Przemyśla i Tarnobrzegu. Straż Marszałkowska nie pozwoliła im wejść na teren parlamentu. Pielęgniarkom towarzyszy były minister zdrowia i poseł PO Bartosz Arłukowicz. Przed godziną 13:00 pielęgniarki wyruszyły w stronę Ministerstwa Zdrowia, tam jednak nie było szefa resortu. Czekał na nie w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog".

Przed wejściem do Sejmu doszło do przepychanek. Protestujące pielęgniarki próbowały wejść do parlamentu, by wziąć udział w obradach komisji zdrowia. - miały rozmawiać o swoich postulatach. Domagają się 1200 złotych podwyżki. Od ponad miesiąca prowadzą głodówkę. Do gmachu nie wpuściła ich Straż Marszałkowska.

Nie traktujcie nas jako zło konieczne; chcemy załatwić swoją sprawę - przekonywały pracownice szpitala w Przemyślu. Zapewniały, że nie chcą zostać w Sejmie, a jedynie porozmawiać o trwającym w Przemyślu proteście. Nie mamy ze sobą materacy - mówiły.Chcemy to dzisiaj rozwiązać, a nie się położyć w Sejmie - wyjaśniały.To, co tutaj zastałyśmy... jesteśmy zszokowane. Czegoś takiego nie widziałyśmy nigdy na żywo i nie chciałyśmy w ogóle oglądać. My nie mieszałyśmy się w politykę - tłumaczyły zebranym przed wejściem dziennikarzom. Jak dodały, mają wrażenie, że nikt nie chce rozwiązać ich problemu.

Szef Sejmowej Komisji Zdrowia domaga się wyjaśnień od Marszałka Sejmu, który nie wyraził zgody na to, by spotkanie z pielęgniarkami odbyło się przy Wiejskiej. Wcześniej nie pozwolił też na zorganizowanie wyjazdowego posiedzenia komisji w Przemyślu.

To są pańskie sąsiadki, z pana miasta. Głodują od 3 września. Odmówił pan możliwości pracy komisji zdrowia tam na miejscu w Przemyślu. Dzisiaj odmawia pan możliwości pracy komisji w Sejmie - podkreślił Arłukowicz, zwracając się do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.

Szef komisji zdrowia zapowiedział, że "w przypadku kiedy pielęgniarki nie zostałyby wpuszczone do Sejmu - co przewidywać możemy - lub minister zdrowia nie zjawi się na spotkaniu, uprzejmie informuję ministra zdrowia (...), że ruszamy z pielęgniarkami do pana gabinetu". Proszę nie trudzić się ciasteczkami - one (pielęgniarki) głodują od 3 września i niech pan nie zamyka też tej stalowej bramy w ministerstwie - dodał polityk PO.

Przed godziną 13:00 pielęgniarki porzuciły próbę wejścia do Sejmu i w towarzystwie Arłukowicza wyruszyły w stronę Ministerstwa Zdrowia. 

Minister zdrowia jedzie na posiedzenie komisji zdrowia o 13.30 na ul. Limanowskiego - powiedział rzecznik resortu Krzysztof Jakubiak. Z kolei pielęgniarki z Przemyśla i Tarnobrzegu zadeklarowały, że jeśli nie zastaną ministra w siedzibie resortu przy ul. Miodowej, udadzą się na spotkanie w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog".

Przed godziną 14:00 pielęgniarki pojechały do warszawskiego centrum "Dialog", do którego przyjechali także posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Protestujące podjęły taką decyzję, ponieważ chcą za wszelką cenę rozmawiać z szefem resortu o podwyżkach.

To jednak nie będzie formalne posiedzenie sejmowej komisji zdrowia, bo choć posłowie PiS-u mają większość i zapewnili kworum, to nie ma osoby, która może otworzyć posiedzenie komisji. Jak informuje dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, o godzinie 14:00 nie było tam przewodniczącego Arłukowicza, ani marszałka Sejmu, który mógłby to zrobić. Będzie to zatem robocze spotkanie: rozmowy, negocjacje stron w obecności ministra zdrowia. Wcześniej komisja formalnie została odwołana.

Mnie nie zależy na posiedzeniu komisji, tylko na wysłuchaniu, co mają do powiedzenia pielęgniarki, dyrekcja i właściciel szpitala - mówi minister Szumowski. Sam, jak dodaje, nie ma żadnej oferty i może być tylko mediatorem.

(ł)