W czwartek zostanie podpisane rozporządzanie o wynagrodzeniu lekarzy rezydentów. Tak w rozmowie z RMF FM zapewnia minister zdrowia Łukasz Szumowski. Brak do tej pory rozporządzenia, które pozwoli wypłacać podwyżki wynegocjowane w lutym, to zdaniem rezydentów dowód na niekompetencję resortu i powód do wznowienia protestu.

/Karolina Michalik /Archiwum RMF FM

Podpis ministra pod rozporządzeniem wcale nie oddala wizji protestu młodych lekarzy. Porozumienie Rezydentów formalnie rozpoczęło dziś przygotowania do nowego protestu. To z kolei jest dla ministra Łukasza Szumowskiego zaskoczeniem.

Byłoby niezasadne i pytanie, z jakiego powodu i z jakiego punktu miałby ten protest się wznowić - mówił naszemu dziennikarzowi.

Rezydenci odpowiadają, że brak rozporządzenia o podwyżkach wypłacanych od lipca - to tylko szczyt bałaganu prawnego. Z "bonu patriotycznego" wyłączeni są stomatolodzy, a na przepisy podwyżkowe od dwóch lat czekają stażyści zarabiający 2250 zł brutto.

Rezydenci - przez niejasne przepisy ministerstwa - przymuszani są do pracy dwa lata w danym szpitalu, nawet jeśli podwyżki pobierać będą 3 miesiące.

Mamy dość traktowania, jakbyśmy byli niepiśmienni. Porozumienie Rezydentów rozpoczęło przygotowania do wznowienia protestu - powiedział nam przed przewodniczący Porozumienia dr Jakub Kosikowski.

Kosikowski już wczoraj mówił w rozmowie z naszym dziennikarzem: Czas na rozmowy się skończył. Zarzucał ministerstwu, że nie określiło listy specjalizacji deficytowych, od czego zależy wysokość podwyżki.

Nie wiadomo więc, komu i jak naliczać podwyżki. Tym bardziej, że podwyżki miały być naliczane wstecz - od 1 lipca.

To skrajnie nieodpowiedzialne i niepoważne, bo my do porozumienia się zastosowaliśmy. Już nie wiemy, jak mamy z ministerstwem na tym polu rozmawiać, jeśli nie w jakieś formie protestu - dodał przewodniczący Porozumienia Rezydentów.

Lekarze rezydenci znowu przygotowują się do protestu. To może być powrót do wypowiadania umów opt-out, czyli powrót do pracy jedynie 48 godzin tygodniowo. Drugi tylko nieco łagodniejszy plan to rezygnacja z dyżurów poza placówkami, w których robią specjalizację. To też będzie oznaczać, że w wielu miejscach zabraknie lekarzy. 

(j.)