Kolejne grupy zawodowe dołączają do protestu rezydentów. Będzie pikieta w Warszawie

Czwartek, 5 października 2017 (11:08)

Rezydenci mają poparcie swojego protestu u innych medycznych grup zawodowych. Właśnie do głodówki, która odbywa się w holu Publicznego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie dołączył ratownik. Wcześniej z medykami głodowała też pielęgniarka.

Protest popierają też studenci medycyny, samorząd lekarski oraz władze Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Protestujący chcą w sobotę o godzinie 15 zorganizować pikietę w Warszawie przed Ministerstwem Zdrowia. Mają się na niej pojawić młodzi lekarze i studenci medycyny z całego kraju.

Czuję się dużo słabszy, mam nadzieję, że nikomu nic się nie stanie. Czekam na nowe propozycje ze strony rządzących, jak rozwiązać nasz problem, ostatnich dwadzieścia rozmów nic nie przyniosło konstruktywnego - mówi jeden z protestujących rezydentów.

Wieczorem protestujący lekarze rezydenci ocenili, że na spotkaniu z kierownictwem resortu nie przedstawiono im żadnych konkretnych propozycji. Jesteśmy smutni, rozżaleni; spotkanie przełomu nie przyniosło, nie przyniosło też żadnych nowych propozycji ze strony Ministerstwa Zdrowia - powiedział po spotkaniu wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Łukasz Jankowski. Dodał, że protest głodowy trwa nadal, a postulaty medyków są aktualne.

Przypomnijmy, że protestujący domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższych dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.

Minister Radziwiłł zaapelował do protestujących o przerwanie głodówki, podkreślał, że ta forma protestu może być niebezpieczna dla ich zdrowia. Wczoraj po spotkaniu z rezydentami powiedział: Rozmawialiśmy przede wszystkim o koniecznym wzroście nakładów na ochronę zdrowia. Mówiliśmy także o sytuacji personelu medycznego w szczególności o sytuacji młodych lekarzy. Z naszej strony oczywiście padło zapewnienie, że jest pełne zrozumienie dla stanowiska młodych lekarzy, ale także wyjaśniałem, że w znacznej mierze idziemy w kierunku, którego oczekują.

(AG)

Artykuł pochodzi z kategorii: Aktualności

Michał Dobrołowicz