"Do biegania w upały trzeba się odpowiednio przygotować" - przekonują eksperci. Co zrobić, jeśli nie możecie wyjść na trening wieczorem, a żar leje się z nieba? Przede wszystkim powinno się wybrać zacienione miejsce: las albo park, bo bieganie na odsłoniętej "patelni" nie jest zbyt rozsądne. Należy też zadbać o odpowiednie nawodnienie - tłumaczy utytułowany biegacz, Piotr Łobodziński.

Maciej Jermakow: Powiedz, jeżeli ktoś chce zrobić trening po godzinie 12, albo 15, kiedy na zewnątrz jest 35 stopni, to ma w ogóle sens?

Piotr Łobodziński: Jeżeli nie ma innej opcji, to na pewno ma sens. Lepiej zrobić taki trening w te upały niż w ogóle go nie robić. Po pierwsze nawodnić się przed treningiem, dużo wypić, wziąć butelkę ze sobą np. schować gdzieś w krzakach i co 20 minut wziąć sobie parę łyków. Ubrać czapkę na głowę, po to, żeby polewać się po głowie i np. na koszulkę. Biała odzież, nie czarna, żeby nie przyciągać promieni słonecznych, tylko ubieramy się jasno. Staramy się biegać w zacienionych miejscach. Najlepiej jakieś parki lub lasy. Np. Lasek Bielański, Lasek na Wacie, Łosiowe Błota. Nie na otwartej przestrzeni, ponieważ tam promienie słoneczne palą niesamowicie.

Czy bieganie w takim upale może być niebezpieczne?

Zdecydowanie tak. Dla starszych osób może to być niebezpieczne, istnieje zagrożenie udarem, ale jeżeli chodzi o biegaczy, to są w miarę wytrenowani i sprawni, a więc taka godzinka biegania nawet bez picia, bo pijemy sporo przed i po treningu. Troszkę się odwodnimy, ale to jest naturalna sprawa, że wypocimy tak średnio ok. pół litra płynów. Potem uzupełnimy to po treningu, a więc nie powinno się nic wydarzyć.

Czyli jeżeli chodzi o organizm, to w przypadku upałów chodzi tylko o odwodnienie?


Tak, głównie chodzi o odwodnienie i o utratę elektrolitów, ale potem można je dostarczyć z jakimiś odżywkami czy po prostu jedząc obiad, surówkę, owoce i warzywa. Bez problemu po treningu wszystko to uzupełniamy.

Miałeś kiedyś taką sytuację, że musiałeś rywalizować w takim piekielnym upale i odczuwałeś to na własnej skórze?


Co innego łagodny trening, a co innego zawody. Jeżeli biega się w takim upale to szczególnie trzeba dbać o siebie. Wtedy ten wysiłek jest większy i zmęczenie też. Czy ja rywalizowałem w takich upałach? Na pewno gdzieś biegałem. Pamiętam, że brałem udział w Maratonie Gór Stołowych i było wtedy ponad 30 stopni. To wtedy podczas ponad czterech godzin wypiłem jakieś 6 litrów płynów. Zdarza się, że ktoś zasłabnie na trasie zawodów, ale to naturalna kolej rzeczy. Czasami ktoś źle się nawodni lub jest zmęczony po całym tygodniu. W takich sytuacjach trzeba na siebie uważać. Jeżeli czujemy, że coś jest nie tak, kręci nam się w głowie, to lepiej zatrzymać się na chwilę, nawodnić się, poczekać albo całkowicie zejść z trasy.

Powiedz jeszcze dwa słowa o zawodach na które jedziesz, bo ruszasz do Czech.

Tak do Harrachova, na zawody "Red Bull 400" - czyli wbieganie na skocznię narciarską. Akurat nie na mamuta, bo mamut jest obok. Wbiegamy na K120. Najpierw są eliminacje do samej buli, czyli ok. 2 minuty, później dla 50 zawodników finał już na samą górę. 4 minuty, to jest czas zwycięzcy z tamtego roku.

(abs)