​Cztery zniszczone lub poważnie uszkodzone wyrzutnie systemu obrony powietrznej S-400, trzy stacje radiolokacyjne oraz system Fundament-M, przeznaczony do monitorowania przestrzeni powietrznej - to straty, jakie ponieśli Rosjanie w wyniku ukraińskiego ataku na lotnisko wojskowe Dżankoj na okupowanym Krymie. Kijów sugeruje, że do ataku wykorzystał amerykańskie pociski dalekiego zasięgu ATACMS.

Była środowa noc, kiedy na Krymie rozległo się kilka głośnych eksplozji. Od razu sugerowano w mediach społecznościowych, że to kolejny atak sił Kijowa na ten okupowany od 2014 roku przez Rosjan półwysep.

Szybko się okazało, że celem ukraińskich pocisków balistycznych było lotnisko wojskowe Dżankoj - znajdujące się niespełna 150 km od linii frontu i używane przez Rosjan jako baza śmigłowcowa.

W pierwszej połowie marca analitycy wojskowi informowali, powołując się na zdjęcia satelitarne, że stacjonuje tam kilka cennych rodzajów rosyjskiego sprzętu wojskowego.

Mowa dokładnie o 12 śmigłowcach szturmowych, w tym 10 Mi-28 i 2 Ka-52, a także czterech samolotach szturmowych Su-25 i nowoczesnych systemach obrony powietrznej S-400.

Sądząc po nagraniach i zdjęciach publikowanych w mediach społecznościowych, ogień objął stosunkowo dużą część lotniska.

Uderzenie było dla rosyjskich okupantów totalnym zaskoczeniem. Najpierw bowiem doszło do eksplozji, a dopiero potem rozległ się alarm przeciwlotniczy.

W środę wieczorem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski potwierdził, że operacja na Krymie została przeprowadzona przez władze w Kijowie.

Bolesny cios dla rosyjskiej obrony powietrznej

Skutki ataku - przynajmniej częściowe - poznaliśmy dopiero dziś. "W wyniku operacji w mieście Dżankoj na okupowanym przez Rosję Krymie, przeprowadzonej w środę nad ranem, zniszczyliśmy lub poważnie uszkodziliśmy m.in. cztery rosyjskie wyrzutnie przeciwlotnicze i przeciwrakietowe S-400" - poinformował ukraiński wywiad wojskowy (HUR).

"Była to skuteczna akcja naszych sił zbrojnych. Oprócz systemów S-400 zniszczono lub w bardzo znaczącym stopniu uszkodzono również m.in. trzy stacje radiolokacyjne oraz system Fundament-M, przeznaczony do monitorowania przestrzeni powietrznej" - przekazał HUR.

Ukraiński wywiad wojskowy podkreślił, że trwa ustalanie dokładnego bilansu rosyjskich strat, w tym liczby zniszczonych statków powietrznych oraz wielkość strat osobowych wśród żołnierzy wroga.

ATACMS-y weszły do gry

O rosyjskich stratach rozpisał się też Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, który dołączył nagranie z wystrzeliwanych w kierunku lotniska wojskowego Dżankoj pocisków balistycznych. Eksperci sugerują, że to amerykańskie pociski dalekiego zasięgu ATACMS, których Kijów kolejną partię otrzymał niedawno od Waszyngtonu.

ATACMS to wystrzeliwane z wyrzutni artylerii rakietowej HIMARS i M270 MLRS pociski balistyczne o zasięgu do 300 km. Na liście życzeń Ukraińców figurowały w zasadzie od początku rosyjskiej inwazji, lecz administracja Joe Bidena długo odmawiała ich przekazania.

Amerykański prezydent mówił jesienią 2022 roku, że nie chce, by Ukraińcy mieli możliwość rażenia nimi celów w Rosji, co mogłoby doprowadzić do wybuchu III wojny światowej. Ówczesny Przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów gen. Mark Milley tłumaczył z kolei, że USA posiadają zbyt małą liczbę tych rakiet.

Do zmiany podejścia doszło w ubiegłym roku. Podczas spotkania Joe Bidena z Wołodomyrem Zełenskim w Waszyngtonie w drugiej połowie września amerykański przywódca dał jasno do zrozumienia, że jest gotowy przekazać pociski dalekiego zasięgu. Ostatecznie pociski o zasięgu do 165 km - w skąpych ilościach - zostały przekazane Kijowowi w połowie października.

Rosjanie na Krymie nie mają spokoju

Poczynając od sierpnia 2022 roku na Krymie regularnie odnotowywane są wybuchy. W przypadku ukraińskich ataków przy pomocy pocisków rakietowych i dronów rosyjska okupacyjna administracja zazwyczaj donosi, że eksplozje to jakoby efekt działań obrony powietrznej lub skutecznego niszczenia nadlatujących bezzałogowców.

Strona ukraińska coraz częściej przyznaje się do tych operacji. Dla przykładu - potwierdziła, że przedstawiciele Służby Bezpieczeństwa Ukrainy brali udział w atakach na Most Krymski w październiku 2022 roku i w lipcu 2023 roku. We wrześniu ubiegłego roku władze w Kijowie przyznały się m.in. do ostrzelania kwatery głównej Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu i stoczni w tym mieście, a także ataku na rosyjski system S-400 Triumf w pobliżu Eupatorii.

Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku w wyniku interwencji zbrojnej i nielegalnego referendum. Ukraina i Zachód uznały te działania Kremla za pogwałcenie prawa międzynarodowego.