​Uciekinierzy z Korei Północnej przynoszą niepokojące wieści z kraju rządzonego przez Kim Dzong Una. Według Koreańczyków, z którymi rozmawiała telewizja NBC, w jednym z regionów szaleje "choroba-widmo", spowodowana najprawdopodobniej promieniowaniem.

​Uciekinierzy z Korei Północnej przynoszą niepokojące wieści z kraju rządzonego przez Kim Dzong Una. Według Koreańczyków, z którymi rozmawiała telewizja NBC, w jednym z regionów szaleje "choroba-widmo", spowodowana najprawdopodobniej promieniowaniem.
Kim Dzong Un /KCNA /PAP/EPA

Lee Jeong Hwan uciekła z północnokoreańskiego regionu Kilju w 2010 roku. Ma problemy z chodzeniem, gdyż zmaga się z bólem prawej nogi. W rozmowie z NBC przyznaje, że w porównaniu z innymi, jej i tak się poszczęściło.

Zmarło tak wiele osób, że zaczęliśmy to nazywać "chorobą-widmo". Myśleliśmy, że umieramy z powodu biedy i tego, że źle jemy. Teraz wiemy, że to rezultat promieniowania - opowiada.

W regionie Kilju znajduje się poligon do testów nuklearnych, Punggye-ri. Już na początku listopada media informowały, że w rejonie rodzą się zdeformowane dzieci.

Nie mogliśmy określić płci dziecka, ponieważ nie miało genitaliów - opowiada Rhee Yeong Sil. Dziecko urodziło się w rodzinie jej sąsiadów. Zdeformowane dzieci są tam zazwyczaj zabijane, więc rodzice zabili malucha - dodaje. 

60-latka mówi także, że cała jej rodzina choruje - nękają ich migreny i nudności. 

Naukowcy z Korei Południowej z kolei przyznają, że nie mają jednak wystarczająco dowodów na to, by zdecydowanie potwierdzić, że choroby i deformacje są spowodowane promieniowaniem. Nie sądzę, żeby uciekinierzy kłamali. Wierzymy im na słowo, ale nie mamy wystarczająco informacji - opowiada Suh Kune-yull z uniwersytetu w Seulu. 

(az)