Elon Musk i jego firma SpaceX stawiają kolejny krok na drodze w kosmos. Dziś wieczorem z Kennedy Space Center na Przylądku Canaveral na Florydzie wystartuje nowa rakieta Falcon Heavy, najpotężniejsza od czasów rakiety Saturn 5, która wyniosła ludzi na Księżyc. Lot ma charakter testowy. Testowy będzie też ładunek - na spotkanie z Marsem poleci... czerwona Tesla Roadster z manekinem za kierownicą.

Start sięgającej 23 pięter rakiety Falcon Heavy może oznaczać nowy etap w wyścigu prywatnych firm po kontrakty NASA. Jej sukces może oznaczać, że SpaceX wysunie się na czoło tej rywalizacji. A jest o co zabiegać - w kolejce ustawiają się zarówno amerykańskie firmy zbrojeniowe, koncerny satelitarne, jak i wreszcie firmy, które chcą wysyłać na orbitę kosmicznych turystów. 

Rakieta Falcon Heavy ma jednak przede wszystkim umożliwić nam oderwanie się od Ziemi, lot na Księżyc, czy wejście na orbitę Marsa. To właśnie tam poleci Tesla. 

Start zaplanowano na godz. 19:30 polskiego czasu, przy czym okno startowe, umożliwiające wypełnienie założeń testowej misji, wynosi około 4 godzin. Falcon Heavy zbudowano zakładając, że zwiększenie siły ciągu umożliwi połączenie trzech, dotychczas stosowanych do lotów na orbitę, rakiet Falcon 9. Dwie z nich przyłącza się po obu stronach trzeciej, która ma zamontowaną na szczycie przestrzeń ładunkową z osłoną. 

Docelowo rakieta będzie w stanie wynieść na niską orbitę Ziemi ładunek o masie nawet ponad 63 ton. Tym razem ładunek będzie znacznie lżejszy. W chwili startu uruchomi się równocześnie aż 27 silników, to dzięki nim ładunek osiągnie prędkość umożliwiającą opuszczenie orbity Ziemi i wejście na orbitę Słońca, umożliwiającą - jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem - zbliżenie się do Marsa. 

SpaceX rutynowo sprowadza na Ziemię pierwszy stopień rakiet Falcon 9. Nie inaczej ma być tym razem. Dwie boczne rakiety, po odłączeniu od centralnej, mają powrócić na platformy na lądzie. 

Trzecia, która będzie napędzać ładunek dłużej, ma wrócić na platformę na Atlantyku. Firma Space X i sam jej właściciel podkreślają, że start ma charakter testowy i mimo wielu udanych prób nie można do końca przewidzieć, jak się zakończy. 

(ph)